Gen. Gromosław Czempiński, Andrzej Piechocki i Michał Tomczak, trzej spośród pięciu podejrzanych w sprawie korupcji przy prywatyzacji PLL LOT i Stoen, apelują do mediów o używanie ich pełnych imion i nazwisk w informacjach dotyczących tej sprawy. Dodatkowo dwaj pierwsi zgadzają się na publikację swojego wizerunku. W czwartek wieczorem wszyscy zatrzymani w tej sprawie wyszli na wolność, po uprzedniej wpłacie wyznaczonych kaucji - łącznie 6,5 mln zł.
Zażalenie na zatrzymanie Gromosława Czempińskiego złożył dziś jego adwokat, mec. Wojciech Brochwicz. - Kwestionuję zatrzymanie mojego klienta przez CBA, bo gdyby został wezwany do prokuratury, na pewno sam by się stawił - powiedział Brochwicz. Dodał, że złoży zażalenie także na fakt wyznaczenia kaucji.
- Pan generał nie jest przestępcą i jako uczciwy człowiek nie wstydzi się swego nazwiska ani wizerunku - oświadczył adwokat. Dodał, że sam Czempiński na razie nie będzie się wypowiadał - "odpoczywa".
Piechocki: Niech akcjonariusze się nie boją
Chwilę przed godz. 17 w studiu TVN CNBC wystąpił inny z zatrzymanych w aferze korupcyjnej - Andrzej Piechocki, największy z udziałowców i dotąd prezes giełdowej spółki MNI.
- Nazywam się Andrzej Piechocki, bez wstydu pokazuję się publicznie i mówię, że akcjonariusze nie mają sie czego obawiać. Nie przypuszczam, by moje prywatne kłopoty miały wpływ na biznes - zapewniał. Dodał, że nie czuje się winny, a sąd oceni czy rację ma on czy prokurator. CZYTAJ WIĘCEJ
"Zaoferowali współpracę"
Kolejny z podejrzanych w sprawie korupcji przy prywatyzacji PLL LOT i Stoen, Michał Tomczak, zapewnia - na stronie internetowej swojej kancelarii prawnej - o swojej niewinności. We wtorek, wraz z pozostałymi czterema podejrzanymi w tej sprawie osobami, został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Następnego dnia przedstawiono mu zarzuty. W środę oraz czwartek Tomczak składał obszerne wyjaśnienia, nie przyznając się do zarzucanych czynów.
W czwartek wieczorem zastosowano wobec niego środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 1,5 mln zł wraz z zakazem opuszczania kraju i zatrzymaniem paszportu.
Jak napisano na witrynie kancelarii "Tomczak & Partnerzy", "zarzuty dotyczą czynności doradczych Michała Tomczaka, związanych z obsługą tzw. spółek off-shore’owych, w tym przypadku spółki pod nazwą Draco, działającej według prawa Księstwa Liechtenstein. Wbrew informacjom medialnym większość zarzutów nie dotyczy prywatyzacji, lecz różnych operacji gospodarczych wykonywanych z udziałem spółki Draco".
Wyjaśniono też, że sprawa, w ramach której doszło do zatrzymania Tomczaka, prowadzona jest od co najmniej pięciu lat. "Zarzuty dotyczą czynów, do których doszło jedenaście i więcej lat temu. Michał Tomczak oraz Kancelaria Tomczak & Partnerzy zaoferowali organom ścigania pełną współpracę i większość ustaleń prokuratury opiera się na materiałach uzyskanych od Michała Tomczaka oraz innych, zatrzymanych wraz z nim, osób".
Tomczak wyjaśnia, że szanuje i rozumie intencje wszelkich działań organów państwa oraz "wierzy w ich rzetelność nawet, jeżeli działania te są, jego zdaniem, oparte na całkowicie błędnych przesłankach". "Stąd też bierze się przekonanie, że wszystkie okoliczności związane z zarzutami zostaną wyjaśnione w toku dalszego postępowania przed Prokuraturą Apelacyjną w Katowicach oraz ewentualnie przed właściwym sądem" - napisano na stronie kancelarii.
Łapówki i pranie pieniędzy
We wtorek i w środę na polecenie katowickich prokuratorów zatrzymano pięć osób - to funkcjonariusze publiczni i osoby, które z nimi współpracowały w związku z prywatyzacjami. Podejrzanym zarzucono przyjmowanie korzyści majątkowych, nadużycie zaufania w obrocie gospodarczym i pranie pieniędzy.
W przypadku PLL LOT chodzi o korzyści w wysokości 1 mln dolarów, w przypadku Stoenu - 1,4 mln euro. Gen. Gromosław Czempiński usłyszał zarzut przyjęcia - wspólnie i w porozumieniu z innymi podejrzanymi - 1,4 mln euro w związku z prywatyzacją spółki Stoen. Inny zarzut wobec niego dotyczy prania brudnych pieniędzy - również wspólnie i w porozumieniu; w tym wypadku chodzi o kwotę ok. 600 tys. euro.
Wszystkim podejrzanym grozi do 10 lat wiezienia.
Źródło: tvn24.pl, CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Barczyński / Forum