Cmentarz pozłacany pszenicą

Mieszkańcy Chełmży są oburzeni. - To brak szacunku dla zmarłych - mówi dziennikowi pani Karina. Jednak burmistrz miasta nie widzi w tym nic złego. - To jest nowy cmentarz komunalny o dużej powierzchni - przekonuje Jerzy Czerwiński i tłumaczy, że nekropolia jest podzielona na trzy strefy: pochówku trumien, pochówku urn i strefę, gdzie w przyszłości ma powstać m.in. dom pogrzebowy.

Na razie na cmentarzu jest niewiele ponad 20 grobów. - Za mogiłami znajduje się pas zieleni o szerokości 35 metrów - wyjaśnia Czerwiński. - Dopiero za tym pasem jest pole uprawne. Tam jeszcze przez wiele lat nie będą chowani zmarli. A koszty utrzymania tego terenu były bardzo duże.

Najważniejsze przychody i rozchody

Burmistrz dodaje, że miasto jest zobowiązane do należytego utrzymania cmentarza. Mogił jest niewiele, a pusty teren duży. Jego koszenie kosztowałoby miejski budżet około 17 tys. zł.

- Nie mogliśmy sobie pozwolić dalej na ponoszenie takich kosztów. Dzięki dzierżawie części terenu, otrzymujemy rocznie 1,7 tys. zł, ale co najważniejsze nie musimy wydawać tak wielu pieniędzy. Jestem przekonany, że nie łamiemy prawa - tłumaczy burmistrz i dodaje, że przeprowadzona kontrola nie wykazała nieprawidłowości.

Sanepid nie patrzy na koszty

Służby sanitarne są innego zdania. - Z punktu widzenia prawa taka sytuacja nie powinna mieć miejsca - mówi Joanna Biowska, rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Toruniu. Teren cmentarza ma konkretne przeznaczenie, a wykorzystywać go na inne cele można dopiero 40 lat po ostatnim pochówku.

Na miejscu przeprowadzono kontrolę. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie powiatowy inspektor sanitarny.

Burmistrz Czerwiński przekonuje, że zdecydowanie bliżej nagrobków rośnie zboże, zasiane tuż za płotem cmentarza i zapowiada, że nie zamierza wprowadzać żadnych zmian w funkcjonowaniu nekropolii.

Źródło: pomorska.pl