Takiej fali zatruć dopalaczami nie było od dawna - do śląskich szpitali trafiło 200 osób, a do warszawskiej placówki dwóch gimnazjalistów. - To wygląda jak tytoń i nie radzę tego palić, bo ciężko ze mną było. Zatrzymało mi akcję serca, oddychała za mnie maszyna - mówi pan Adrian, jeden z zatrutych.
Tylko w województwie śląskim ponad dwieście osób z objawami zatrucia dopalaczami trafiło do szpitali. W Poznaniu kilkanaście, w Warszawie lekarze ze szpitala dziecięcego zajęli się dwoma chłopcami - czternasto i szesnastolatkiem.
Wywołują agresję
Młodszy z nich został zabrany z plaży w okolicy Mostu Poniatowskiego. - Był bardzo agresywny, wymagał wręcz założenia kaftana bezpieczeństwa - opowiada Aneta Górska-Kot, ordynator oddziału pediatrycznego placówki przy ul. Niekłańskiej.
O agresji pacjentów mówią też ratownicy z Katowic. - Począwszy od słownej wobec nas wszystkich, skończywszy na fizycznej. Jeśli takiej osoby się nie ubezwłasnowolni, możemy zostać nawet pobici - mówi ratownik Anna Turak.
Winny temu jest jeden dopalacz, czy raczej nowy narkotyk. To susz roślinny nasączony syntetycznie wyrobionym narkotykiem. Czasem występuje pod postacią proszku, rzadziej tabletek i kapsułek. Wszystkie skutecznie udają zupełnie inne produkty.
Oficjalnie nie do spożycia
Sprzedawane są jako środki zapachowe do toalet czy czyszczenia komputerów lub monet. Mogą być też amuletami czy talizmanami, oficjalnie - nie do spożycia. Ale sprzedawcy w sklepach dokładnie wyjaśniają, co i jak zażywać.
Problemem jest dawkowanie - minimalna ilość może okazać się zbyt duża. - Następuje wzrost napięcia mięśni, co może prowadzić do ich uszkodzenia, a w konsekwencji uszkodzenia nerek czy niewydolności oddechowej - tłumaczy toksykolog Eryk Matuszkiewicz. Efektem może być nawet śmierć.
Autor: iwan/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24