Bogusław B. - karany już były szef spółki Art-B - chce dobrowolnie poddać się karze 2 lat więzienia w zawieszeniu oraz zwrócić 7,5 mln zł w sprawie piramidy finansowej, którą stworzył w latach 2006-2007.
We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie nie zaczął procesu i nie podjął żadnych decyzji w tej sprawie, bo nie stawił się obrońca drugiego oskarżonego Macieja G. Dopiero w zeszły piątek został on powiadomiony o rozprawie i miał prawo się nie stawić we wtorek. Sprawę odroczono do 20 grudnia. Sędzia Mariusz Iwaszko poinformował jednak, że wpłynął wniosek Bogusława B. o dobrowolne poddanie się karze. Miałaby to być kara dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat wraz z nałożeniem obowiązku "naprawienia szkody" w wysokości 7,5 mln zł. Pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych (w tej roli występuje kilkanaście osób pokrzywdzonych przez oskarżonych) wnieśli o wskazanie przez sąd terminu naprawienia szkody przez B. Sam B. nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Powiedział tylko, że nie zgadza się na podawanie swego nazwiska w relacji z procesu. W sądzie B. zadeklarował, że "żyje z własnych zasobów". Drugi oskarżony 55-letni G. powiedział, że pracuje przy naprawie urządzeń elektromechanicznych i zarabia 500 zł miesięcznie.
Wprowadzali inwestorów w błąd W lutym br. do sądu wpłynął akt oskarżenia w tej sprawie. Jak mówiła wtedy Dorota Tietz z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, policjanci wszczęli dochodzenie w lipcu 2007 r. po zawiadomieniu Komisji Nadzoru Finansowego. Chodziło o podejrzenia przestępstwa polegającego na prowadzeniu działalności w zakresie obrotu maklerskimi instrumentami finansowymi bez wymaganego zezwolenia. Jak dodała, oskarżeni wprowadzali inwestorów w błąd, zawierając z nimi poprzez siatkę pośredników umowy. Ich przedmiotem było zarządzanie wpłacanym przez klientów kapitałem, w zamian mieli otrzymywać odsetki. - W rzeczywistości tworzyli oni pozory profesjonalnej działalności inwestycyjnej. Zamiast gwarantowanego inwestorom jednoprocentowego zysku tygodniowo, czyli 52 proc. rocznie, oraz gwarancji zwrotu kapitału, stworzyli system służący jedynie do wyłudzania środków, na zasadzie tzw. piramidy finansowej - powiedziała Tietz. Początkowe umowy były obsługiwane terminowo. Pieniądze pochodziły z wpłat nowych klientów lub z tych samych środków, które przekazał inwestor. Znaczna ich część nigdy nie została zwrócona. Według ustaleń śledczych w ten sposób oszukanych zostało ok. 170 inwestorów - firm i osób fizycznych, którzy zainwestowali łącznie ponad 33,5 mln zł.
Nie przyznali się do winy W śledztwie B. i G. nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Grozi im do 12 lat więzienia. Są objęci dozorem policji. Obaj byli już karani za przestępstwa finansowe. - Przesłuchania świadków, opinie biegłych, analiza przelewów na ustalonych rachunkach, a także analiza zabezpieczonej dokumentacji pozwoliła na ustalenie, że Bogusław B. działał w imieniu spółki z siedzibą w Wielkiej Brytanii, a prezesem innej ze spółek był Maciej G. - powiedziała Tietz.
Bogusław B. był współzałożycielem spółki Art-B i zasłynął jako bohater najgłośniejszej afery początków III RP. W tej sprawie w 2000 r. skazano go na 9 lat więzienia (odbył większość kary).
Autor: MAC//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24