Bogusław B., skazany przed laty w głośnej aferze Art-B, zniknął. Warszawski sąd w dwóch różnych sprawach wydał dwa nakazy jego tymczasowego aresztowania. Znanego aferzysty nie tropią jednak policjanci z elitarnych zespołów poszukiwań celowych, jego nazwiska nie ma nawet na dostępnej publicznie liście osób poszukiwanych przez polską policję - wynika z ustaleń tvn24.pl. Szukają go za to funkcjonariusze z komendy w podwarszawskim Piasecznie.
Bogusław B. od ponad roku nie stawia się w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, gdzie trwają dwa procesy z jego udziałem.
Dlatego w kwietniu ubiegłego roku sędzia wydał "postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania wobec Bogusława B". Kolejny sędzia, w drugiej sprawie, takie samo postanowienie wydał trzy tygodnie temu - 1 lipca 2021.
Bogusław B. oskarżony w dwóch sprawach
- Mam wrażenie, graniczące z pewnością, że tak naprawdę nikt nie poszukuje pana Bogusława B. Nikomu nie zależy na tym, by odpowiedział za swoje czyny - mówi nam jeden z poszkodowanych, który w jednym z dwóch toczących się przed sądem procesów ma status oskarżyciela posiłkowego.
Wraz ze 170 innymi osobami nasz rozmówca stracił pieniądze w piramidzie finansowej, którą w 2005 roku miał założyć Bogusław B.
Inwestorzy byli kuszeni dużymi odsetkami za zainwestowany kapitał. W rzeczywistości "zyski" wypłacano tylko na początku działalności i finansowano je ze środków wpłacanych przez kolejne osoby przystępujące do piramidy.
Zawiadomienie do prokuratury złożyła po dwóch latach działalności piramidy Komisja Nadzoru Finansowego. Wyrok w pierwszej instancji zapadł w 2015 roku. Sąd uznał winę Bogusława B. i skazał go na pięć lat więzienia, a także zobowiązał do naprawienia szkód, czyli do zwrotu ofiarom oszustwa ponad 33 milionów złotych.
- Bogusław B. jako organizator i główny decydent zasługuje na karę surowszą - uzasadniał swój wyrok sędzia Mariusz Iwaszko z Sądu Okręgowego w Warszawie.
Sąd szuka Bogusława B.
Po odwołaniu Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił ten wyrok i sprawa wróciła do sądu pierwszej instancji. Kolejny wyrok był surowszy: Bogusław B. w 2019 roku został skazany na sześć lat więzienia.
Jednak i od tego wyroku odwołał się oskarżony - dlatego sprawa znów trafiła do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
- Najpierw pan Bogusław B. pojawiał się w sądzie regularnie, wraz ze swoim płatnym obrońcą. Później już obrońca był z urzędu, a pan Bogusław B. pojawiał się, ale w łachmanach i mówił, że żyje z handlu marchewką na bazarze. W końcu przestał się pojawiać w ogóle - mówi tvn24.pl poszkodowany.
Z dokumentów, które posiada redakcja tvn24.pl, wynika, że również policja nie była w stanie odnaleźć Bogusława B., żeby doprowadzić go na kolejne terminy rozpraw.
Ale w tym samym sądzie toczy się inna sprawa z udziałem Bogusława B. To również sprawa karna związana z innym wyłudzeniem, w którym miał brać udział Bogusław B. Postawiono mu zarzuty prania brudnych pieniędzy w kwocie 11 milionów, a ofiarą oszustwa miała paść szwajcarska spółka.
W grudniu 2019 roku przed Sądem Okręgowym w Warszawie zapadł wyrok w tej sprawie. Bogusław B. został skazany, podobnie jak w sprawie piramidy, na sześć lat więzienia.
Złożył jednak odwołanie od wyroku i sprawą miał zająć się Sąd Apelacyjny w Warszawie. W kwietniu 2020 roku sąd wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu oskarżonego.
Bogusława B. nie ma na liście
Redakcja tvn24.pl postanowiła sprawdzić, kto zajmuje się poszukiwaniami Bogusława B. Zaczęliśmy od publicznie dostępnej strony osób poszukiwanych przez policję.
Bogusława B. nie ma na "topliście" poszukiwanych przestępców. Co więcej - jego nazwiska nie ma w ogóle w tej bazie danych osób poszukiwanych.
W komendach wojewódzkich policji oraz w komendzie stołecznej działają specjalne "zespoły poszukiwań celowych". Pracują w nich funkcjonariusze wyspecjalizowani w tropieniu ukrywających się przestępców.
Zapytaliśmy Komendę Stołeczną Policji, czy Bogusław B. jest poszukiwany przez ich zespół poszukiwań celowych. Dlatego, że właśnie w Warszawie mieszkał Bogusław B., tutaj też miały siedzibę jego firmy.
"Zespół Poszukiwań Celowych nie prowadzi czynności w powyższym zakresie" - taką odpowiedź przesłał nam zespół prasowy KSP.
"Niezbędne czynności" w sprawie Bogusława B.
Zapytaliśmy także Komendę Główną Policji, która również posiada taką wyspecjalizowaną jednostkę, czy tropi Bogusława B. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi na tak zadane pytanie. Za to przesłano nam potwierdzenie, że "Bogusław B. jest poszukiwany na podstawie dwóch poleceń wydanych przez Sąd Apelacyjny w Warszawie, a jego dane zostały wprowadzone do policyjnej bazy danych osób poszukiwanych".
Jednocześnie rzecznik komendanta głównego policji inspektor Mariusz Ciarka napisał nam: "To w gestii organu poszukującego - w tym przypadku sądu - jest ewentualna zmiana podstawy poszukiwań zarówno na 'niższą' lub 'wyższą', a także rozpowszechnienie informacji o fakcie prowadzonych poszukiwań w środkach masowego przekazu".
- Nie poszukujemy Bogusława B. Do czasu, aż o to zapytaliście, nikt tu nawet nie wiedział, że jest on poszukiwany. Przyznam, że nie potrafię tego wyjaśnić, bo to przecież legendarny aferzysta, a co więcej posiada przynajmniej dwa obywatelstwa innych państw: Izraela i Niemiec - usłyszeliśmy nieoficjalnie w centrali policji.
Na koniec znaleźliśmy jednostkę policji, która fizycznie zajmuje się poszukiwaniami Bogusława B. To funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w podwarszawskim Piasecznie.
"Prowadzimy niezbędne czynności mające na celu doprowadzenie do zatrzymania wskazanej przez Pana osoby. Jednak do chwili pozytywnej realizacji tego zadania nie informujemy o szczegółach prowadzonych działań" - napisał oficer prasowy KPP nadkomisarz Jarosław Sawicki na pytania przesłane mu przez reportera "Superwizjera" TVN Bertolda Kittela.
Art-B - najgłośniejsza afera początków III RP
Sprawa Art-B, w której przed laty został skazany Bogusław B. (ten wyrok jest już zatarty), była najgłośniejszą aferą początków III RP. B. ze wspólnikiem Andrzejem Gąsiorowskim mieli, omijając prawo za pomocą tzw. oscylatora, zarobić 4,2 bln ówczesnych zł (420 mln dzisiejszych zł).
W 1991 r. wspólnicy uciekli z Polski i osiedli w Izraelu. Bogusław B. został w 1994 r. zatrzymany w Szwajcarii, wydany Polsce i skazany w 2000 r. na dziewięć lat więzienia. W 2014 roku roku warszawska prokuratura okręgowa badająca sprawę Gąsiorowskiego umorzyła z powodu przedawnienia wątek śledztwa dotyczący tzw. oscylatora.
To śledztwo ostatecznie zakończono, gdy do sądu trafił akt oskarżenia wobec Gąsiorowskiego dotyczący zarzutu przywłaszczenia w latach 1990-91 mienia spółki Art-B. Zarzut mówił o blisko 71,8 mln zł - w przeliczeniu na obecne złotówki. Na początku lipca 2015 roku Sąd Okręgowy w Kaliszu umorzył sprawę Gąsiorowskiego ze względu na jej przedawnienie. Gąsiorowski - który zgodził się wtedy na podawanie swojego nazwiska - mówił, że żałuje, iż został pozbawiony możliwości stwierdzenia przez sąd jego niewinności.
Źródło: tvn24.pl, "Superwizjer" TVN