Wielki bal prezydenta zapowiada się mniej hucznie niż przewidywano. Zamiast 55 przywódców państw, na razie, zjawić ma się 15 - donosi "Rzeczpospolita" i twierdzi, że odpowiedzieć za to może prezydencki spin-doctor i organizator balu Michał Kamiński. Czarne chmury zbierają się także nad głównym koordynatorem imprezy, szefem Opery Narodowej - Januszem Pietkiewiczem. Jego głowy chce minister kultury Bogdan Zdrojewski - donosi "Polska".
Z dymisją Pietkiewicza Zdrojewski uwinąć chce się do końca miesiąca - czytamy w dzienniku. Jednak - według ministra kultury - to odwołanie nie odbije się na imprezach organizowanych w Operze, w tym prezydenckim balu. - Upewniłem się co do tego u szefa Kancelarii Prezydenta Piotra Kownackiego - zapewnia Zdrojewski, cytowany przez "Polskę".
Rewolucja w Operze
Skąd jednak taka decyzja na półtora miesiąca przed balem z okazji 90-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości? Jak nieoficjalnie donosi gazeta, właśnie dlatego, że choć do balu jest blisko, to Pietkiewicz nie dopiął na ostatni guzik planu imprezy. Nie wszystkie jego pomysły znalazły też poklask w resorcie kultury, ale jakie - tego nikt "Polsce" nie zdradził.
O tym, kto może zostać następcą Pietkiewicza oraz jego p.o. dyrektora artystycznego Michała Znanieckiego, czytamy w "Gazecie Wybroczej". Przyszłym dyrektorem artystycznym Teatru Wielkiego - Opery Narodowej ma być Mariusz Treliński, a dyrektorem naczelnym - Waldemar Dąbrowski. Resort kultury miał już przesłać do związków zawodowych prośbę o wyrażenie opinii na temat personalnej rewolucji w instytucji kulturalnej dysponującej największym w kraju budżetem.
A związkowcy Opery, na 1 października zapowiedzieli wejście w spór zbiorowy z pracodawcą. Walczą o 300 zł podwyżki dla pracowników. Jeśli jej nie dostaną - zapowiadają protest.
Stary-nowy dyrektor
Dąbrowski był już dyrektorem Opery w latach 1998-2002 (objął wtedy to stanowisko zresztą również po Januszu Pietkiewiczu, piastującym je od 1996 roku), co otworzyło mu drogę do fotela ministra kultury w rządzie Marka Belki od 2004 roku.
W obliczu doniesień o dymisji, Michał Znaniecki zachowuje spokój. Powołuje się na kontrakt do 2010 roku i mówi, że u progu sezonu (startuje 1 października) nie wymienia się dyrektora. W środę przedstawić ma program najbliższe dziewięć miesięcy pracy.
Przyjadą, ale do Wałęsy?
Na personaliach nie kończą się kłopoty z organizacją prezydenckiego balu. Konkurencją dla niego mają być huczne obchody 25-lecia otrzymania przez Lecha Wałęsę Nagrody Nobla. Zapowiadany jest przyjazd innych laureatów m.in. Dalajlamy, byłego prezydenta RPA Willema de Klerka, prezydenta Timoru Wschodniego Jose Ramosa Horta. Sam Wałęsa odcina się od spekulacji, jakoby planował przyćmić imprezę Lecha Kaczyńskiego. - Nie organizuję balu, a Kaczyński niech najpierw otrzyma Nobla, to będziemy rozmawiać w takich kategoriach - powiedział "Rzeczpospolitej" były prezydent.
Celowo, czy nie to uroczystości na cześć Wałęsy mogą okazać się głównym punktem przyjazdów zagranicznych oficjeli do Polski. Na bal prezydenta Kaczyńskiego bowiem, nie wybiera się ich wielu. Mimo szumnie zapowiadanych 55 przywódców, zjawić się może tylko 15, którzy jak dotąd potwierdzili przybycie.
"Ostatni bal Kamińskiego"
Są wśród nich głowy państw z Chech, Słowacji, Ukrainy i Gruzji, ale brakuje potwierdzenia z USA, Niemiec, Francji, Rosji, Wielkiej Brytanii, Włoch - czytamy w "Rzeczpospolitej". Gazeta donosi też, że problem może być nawet z dotarciem na bal prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa.
Jak donoszą dziennikarze, za taki obrót sprawy krytyka spływa na Michała Kamińskiego. - Głupotą było zapowiadanie przybycia 55 przywódców, kiedy nie ma się 100 proc. pewności - powiedziała "Rz" osoba bliska prezydentowi. - Znowu będą się śmiali z prezydenta - konkluduje polityk.
Sam Kamiński z dziennikarzami "Rz" rozmawiać nie chciał. Odesłał ich do dyrektora Departamentu Spraw Zagranicznych Mariusza Handzlika, ale ten przebywa za granicą. - Kamiński próbuje zrzucić odpowiedzialność na swoich współpracowników - skomentował dla gazety polityk PiS, "dobrze znający realia pałacowe".
Źródło: Rzeczpospolita, Polska, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu