Nie wiadomo co się z nim dzieje, kto się z nim zapoznał, w jakim zakresie - i czy w ogóle - zostanie zrealizowany. Od prawie czterech miesięcy polscy prokuratorzy, na temat wniosku o pomoc prawną wysłanego do Departamentu Sprawiedliwości USA, oficjalnie nie wiedzą nic. Szczątkowe informacje czerpią tylko dzięki kanałom nieoficjalnym. A i to nie zdaje się na za wiele. - Nie wiemy jaki jest los naszego wniosku - przyznaje płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnego Prokuratora Wojskowego.
Polscy prokuratorzy wojskowi zwrócili się poprzez naszą Prokuraturę Generalną do Amerykanów z wnioskiem o pomoc na początku lipca. Pytali i prosili o istotne rzeczy: między innymi zdjęcia lotniska w Smoleńsku z amerykańskich satelitów wojskowych, przekazanie nagrań rozmów prowadzonych z telefonu satelitarnego na pokładzie TU-154M i informacji na temat technicznych możliwości "zdalnego wpływania" na pracę przyrządów pokładowych.
Brak wiedzy
Prośby sformułowane we wniosku prokuratorzy poprzedzili nieoficjalnym sondowaniem, czy Departament Sprawiedliwości USA będzie chciał pomóc. Mieli wówczas uzyskać odpowiedź pozytywną. I na tym dobre informacje się skończyły.
Po blisko czterech miesiącach od momentu wysłania wniosku oficjalnie nie wiadomo nawet, kto zdążył się z nim zapoznać i jak go ocenić. - Nie wiemy, co się z nim stało. Jak dotąd nie wpłynęła do nas jakakolwiek odpowiedź - potwierdza pułkownik Rzepa. Prokuratorzy wojskowi przyznają, że pole działania mają bardzo zawężone bo "z Amerykanami w takich sprawach współpracuje się wyjątkowo ciężko" a oni "oficjalnie nie mogą wysłać nawet żadnego monitu". - Jesteśmy zniecierpliwieni, bo to ważny wniosek - usłyszeliśmy w prokuraturze.
Złote milczenie
Wielkich efektów nie przynoszą kanały nieoficjalne. Dzięki nim wiadomo tylko, że Amerykanie nad wnioskiem pracują.
- Chcielibyśmy oczywiście wiedzieć kiedy i jaką odpowiedź uzyskamy. Oficjalnie wciąż tego jednak nie wiemy - zaznacza w rozmowie z nami prokurator Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej.
Do dyspozycji prokuratury pozostaje polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Ale nie poproszone o pomoc nic nie zrobi. - Ambasada RP w Waszyngtonie jest jak najbardziej władna, aby skierować stosowne zapytanie do Departamentu Sprawiedliwości USA. Odnotujmy, że może to jednak uczynić wyłącznie na prośbę właściwego w sprawie polskiego organu śledczego. Takiego, jak dotąd, do nas nie skierowano - usłyszeliśmy od rzecznika ministerstwa.
Amerykanie milczą, bo taką mają zasadę. - Próbujemy rozumieć ich metody pracy, bardzo różne od naszych - dodaje Martyniuk. A rzecznik Departamentu Sprawiedliwości Laura Sweeney tłumaczy, że "komentować informacji dotyczących postępowania w sprawie polskiego wniosku o pomoc prawną nie może ze względu na skomplikowane procedury".
- Departament oficjalnie nie wypowiada się na temat ewentualnej wzajemnej pomocy prawnej - podkreśliła Sweeney w rozmowie z tvn24.pl. Dopytywana, przyznała tylko, że wniosek trafił do Departamentu w lipcu. To, jak na razie, jedyny, oficjalny konkret w jego sprawie.
Źródło: tvn24.pl