- Prezydent Barack Obama powiedział bezpośrednio Władimirowi Putinowi: będą poważne koszty dla Rosji, jeśli ich żołnierze nie wrócą do baz - zapewnił w programie "Jeden na jeden" ambasador USA w Polsce Stephen D. Mull. - Będziemy bardzo twardzi w naszym podejściu - dodał. Zdradził również, jak przebiegała niedzielna rozmowa Bronisława Komorowskiego z amerykańskim prezydentem.
W niedzielę Bronisław Komorowski rozmawiał o sytuacji na Ukrainie z Barackiem Obamą. Jak zdradził w programie "Jeden na jeden" ambasador Mull, rozmowa trwała ok. 10 minut. Amerykański prezydent miał zapewnić o wsparciu USA dla sojuszników i wyrazić uznanie dla wiodącej roli polskiej dyplomacji w próbach rozwiązania kryzysu na Ukrainie.
Stephen D. Mull wyjaśnił, że USA nie mają wątpliwości co do tego, że integralność terytorialna i suwerenność Ukrainy powinna zostać zachowana.
Takie przesłanie ma przywieźć do Kijowa John Kerry, który we wtorek pojawi się na Ukrainie. Jak wyjaśnił ambasador, szczegóły wizyty sekretarza stanu są jeszcze ustalane, jednak ma się on spotkać z premierem Ukrainy Arsenijem Jaceniukiem i p.o. prezydenta Ołeksandrem Turczynowem.
Rosja nie przyznaje legitymacji nowemu ukraińskiemu rządowi, uważając, że przejął on władzę nielegalnie. Co na to USA? - Stany Zjednoczone bez wątpliwości uznają ten rząd - wyjaśnił Mull. - To jest nowa władza wyłoniona przez demokratycznie wybrany parlament, więc nie ma mowy, że to nie jest prawdziwy rząd - dodał.
Wybór należy do Rosji
Odnosząc się do argumentów, którymi operuje Rosja, uzasadniając ewentualną interwencję militarną na Ukrainie, Mull ocenił, że "miała inne wybory w tym kryzysie". - Jeżeli oni mówią, że Rosjanie, którzy mieszkają na Ukrainie są w jakimś niebezpieczeństwie, chociaż według naszych informacji jest to nieprawda, są inne sposoby, żeby ich ochronić - podkreślił ambasador, wymieniając tu np. wysłanie obserwatorów OBWE.
Stephen D. Mull zapewnił, że Stany Zjednoczone nie będą stały biernie, jeśli Władimir Putin zdecyduje się zaatakować Ukrainę. - Prezydent Barack Obama powiedział bezpośrednio prezydentowi Putinowi: będą poważne koszty dla Rosji, jeśli ich żołnierze nie wrócą do baz - podkreślił.
Grupa G7 zawiesiła już przygotowania do szczytu z udziałem w Rosji, który ma się odbyć w czerwcu w Soczi. Sekretarz stanu John Kerry w niedzielę zapowiedział również, że USA mogą rozważyć nałożenie na Rosję sankcji. Ambasador USA w Polsce stwierdził również, że Rosja naraża się na całkowitą izolację na arenie międzynarodowej i olbrzymie trudności gospodarcze.
- Oni mają wybór - podkreślił Mull. - Będziemy bardzo twardzi w naszym podejściu. Będą poważne koszty. Jeśli on (Putin - red.) chce mieć takie koszty, proszę bardzo - zapewnił. - Każda opcja jest na stole, ale na razie nie szukamy rozstrzygnięcia wojskowego. (...) Najważniejsze, co musimy zrobić, to zmniejszyć eskalację. Ja jestem optymistyczny - przyznał.
Autor: kg//kdj / Źródło: tvn24