8-letnia dziewczynka, która przyleciała do Polski z Atlanty, w stanie ciężkim przebywa w warszawskim szpitalu z objawami tzw. świńskiej grypy. - To pierwszy tak poważny przypadek w naszym kraju - powiedział portalowi tvn24.pl Jan Bondar, rzecznik Głównego Instytutu Sanitarnego.
- Prawdopodobnie doszło do podwójnego zakażenia: wystąpiło u niej zakażenie bakteryjne i śródmiąższowe zapalenie płuc - mówi rzecznik GIS.
Dziewczynka w stanie ciężkim przebywa w warszawskim szpitalu przy Niekłańskiej.
- Dziecko zostało zaintubowane, nie oddycha samodzielnie. Leczenie jest utrudnione również przez to, że dziewczynka choruje na przewlekłą chorobę, która obniża jej odporność - tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl rzeczniczka szpitala na ul. Niekłańskiej Magdalena Tenczyńska.
8-letnia Amerykanka pochodzenia polskiego do Polski przyleciała 26 czerwca na pokładzie samolotu z Atlanty z przesiadką w Londynie. Wraz z dziewczynką leciała babcia i brat dziewczynki.
Inni czują się dobrze
Po kilku dniach od przylotu u dziewczynki zauważono lekkie objawy, które zaczęły się nasilać. W niedzielę ok 11. została przewieziona z oddziału zakaźnego szpitala na Wolskiej na oddział intensywnej terapii w szpitalu przy ul. Niekłańskiej w Warszawie. Wszystkie inne osoby z którymi się stykała (w sumie kilkanaście osób), nie mają objawów grypy.
Jednocześnie GIS uspokaja pasażerów samolotu, którym leciało dziecko. - Minął już dawno okres wylęgania i nie ma zagrożenia - mówi Bondar.
GIS nie ujawnia miejscowości, z której pochodzi rodzina dziewczynki. - Dla dobra pacjenta nie podajemy takich danych - mówi rzecznik GIS.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24