Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wykorzystała sejmową komisję do rozgrywki z obozem prezydenckim - twierdzi "Dziennik". Jak ustaliła gazeta, w środę na zamkniętym posiedzeniu komisji ds. służb specjalnych, nadzorowana przez Krzysztofa Bondaryka ABW oskarżyła dwóch bliskich współpracowników Lecha Kaczyńskiego o przekazanie "Dziennikowi" tajnego raportu o incydencie w Gruzji.
Czy ABW podała nazwiska prezydenckich ministrów, wiedząc, że dojdzie do przecieku? Czy miała dowody na ich winę? Z ustaleń gazety wynika, że nie. Bo zamiast dowodów przedstawiono analizę.
- Agencja myli role, to sąd jest od orzekania czyjejś winy - komentuje szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Aleksander Szczygło.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24