Zespół badający zagrożenia w cyberprzestrzeni nakazał poprawki w systemie obsługującym wybory – dowiedziała się „Rzeczpospolita". Służby miały sprawdzać, czy pojawiające się podczas testów problemy z przesyłaniem wyników nie są efektem sabotażu.
Jak wynika z informacji, do których dotarli dziennikarze Rzeczpospolitej, w systemie znalazła się luka. I to właśnie ją - wprowadzając poprawki do systemu obsługującego wybory - mieli załatać prawnicy Państwowej Komisji Wyborczej.
Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", śledczy mogli prześwietlać PKW również pod kątem sabotażu.
Zdaniem Romualda Drapińskiego, który w PKW zajmuje się informatyką, istniejąca luka nie ma wpływu na bezpieczeństwo wyborów. Wszystko dlatego, że głosy ciągle oddawane są na papierze, a komputery tylko wspierają ich liczenie.
System się zawiesił
Jak jednak dodaje, gdy tydzień temu obwodowe komisje wyborcze przeprowadzały testy w całej Polsce przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi, system się zawiesił.
- Administratorzy próbowali poprawić wydajność i przez cztery godziny system był niedostępny - przyznał Drapiński. Powiedział jednak, że w czasie testów "badano największe obciążenie, które nie wystąpi w czasie wyborów".
Drapiński przyznał, że zespół badający zagrożenia w cyberprzestrzeni rzeczywiście nakazał poprawki. Rzecznik ABW Maciej Karczyński nie chciał potwierdzić tej informacji.
W najbliższą niedzielę w Polsce przeprowadzone zostaną wybory samorządowe. Polacy w głosowaniu wybiorą burmistrzów i prezydentów, ale też radnych do sejmików i rad miejskich.
Autor: bieru/kka / Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: tvn24