Proces odbywał się za zamkniętymi drzwiami ze względu na dobro zmarłej kobiety. Na razie nie wiadomo, czy któraś ze stron będzie się od wtorkowego wyroku odwoływała.
51-letnia przedstawicielka Providenta, firmy udzielającej pożyczek gotówkowych, zginęła w grudniu zeszłego roku. Zabójstwo miało motyw rabunkowy. Skazany, klient Providenta, umówił się z kobietą pod pretekstem spłacenia raty kredytu. Miał też przedstawić jej kolejnego potencjalnego pożyczkobiorcę.
Zabił, zwłoki wrzucił do rzeki
Kobieta przyjechała do jego mieszkania, następnie została zwabiona do piwnicy bloku i uduszona. Z jej torebki sprawca zabrał ponad 2 tys. zł i wartościowe przedmioty. Ciało wywiózł samochodem w okolice jednej z podzambrowskich wsi i wrzucił do rzeki Gać. Odnaleziono je ponad tydzień po zbrodni, niedaleko Milewa w gminie Łomża. Ciało poszukiwanej zauważono z policyjnego śmigłowca.
Podejrzany mężczyzna był już wówczas od tygodnia zatrzymany. Dotarto do niego szybko, bo o zaginięciu kobiety, gdy nie wróciła ze spotkania, zawiadomiła policję jej rodzina. W śledztwie i przed sądem przyznał się do zarzutów. Był badany przez biegłych, którzy nie stwierdzili u niego ograniczenia poczytalności. Od zatrzymania w grudniu 2008 roku mężczyzna przebywa w areszcie.
Provident: wzmacniamy bezpieczeństwo
Firma Provident w krótkim oświadczeniu złożyła wyrazy współczucia rodzinie i najbliższym zmarłej, zapewniając, że starała się zapewnić im w trudnym czasie procesu "wszelkie możliwe wsparcie". Poinformowała też, że obecnie wdraża "szereg rozwiązań i procesów z zakresu bezpieczeństwa osobistego", współpracując w tym zakresie z "najlepszymi specjalistami w kraju". Szczegółów nie podała.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24