163 fałszywe karty do głosowania znaleziono w urnie w jednym z lokali wyborczych w Gdańsku. - Na pierwszy rzut oka było widać, że nie są oryginalne - stwierdził szef Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz Witold Niesiołowski. Fałszerzom grozi do trzech lat więzienia.
Zawiadomienie w sprawie sfałszowanych kart trafiło do prokuratury w środę. Złożyła je miejscowa Okręgowa Komisja Wyborcza, którą o sprawie poinformowali członkowie jednej z gdańskich komisji. Trafili na nie już po otwarciu urny. - Karty były sfałszowane w prymitywny sposób. Na pierwszy rzut oka było widać, że nie są to oryginalne dokumenty. Wrzucono je w większych plikach - wyjaśnił prokurator.
Być może już w środę zostanie wszczęte postępowanie w tej sprawie. Próbując ustalić, kto mógł wrzucić do urny sfałszowane karty, śledczy przesłuchają m.in. członków komisji wyborczej. Do prokuratury wpłynęło na razie tylko zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa: same karty dopiero zostaną przekazane śledczym.
Nie wiadomo, na kogo głosował autor fałszywek
Nie wiadomo więc, czy karty były puste, czy też wskazano na nich któregoś z kandydatów. Komisja wyborcza odmówiła informacji w tej ostatniej sprawie.
W myśl art. 248 kodeksu karnego, dotyczącego przestępstw przeciwko wyborom, osobie, która dopuściła się podrobienia kart, grozi do trzech lat więzienia.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP