Dramatycznie niska obsada jednostek gaśniczych, zaniedbania służb wodociągowych, nieodpowiednie ubrania a także budynki nazywane przez strażaków - ze względu szybkość palenia się - "piętnastominutówkami". Strażacy z całego kraju, na platformie Kontakt TVN24, komentują tragiczny pożar w Kamieniu Pomorskim i apelują: nie wińcie nas za cudze błędy.
- Dlaczego nikt nie powie oficjalnie, że liczba strażaków pełniących służbę w tym czasie powinna być dwa razy większa? - bulwersuje się Jacek, strażak z 20-letnim stażem pracy. Według niego, "w wyniku ostatnich oszczędności, liczba strażaków pełniących służbę jest mniejsza niż standardy". - W nocnym pożarze strażacy mieli problem, który zgłaszaliśmy dowódcom i komendantom przy obniżaniu stanów osobowych zmian - dodaje inny strażak. Jak zauważa, że "jeszcze cztery lata temu na zmianie było nie siedmiu, lecz jedenastu strażaków". - O ile więcej może zrobić jedenaście osób, nie trzeba tego nikomu tłumaczyć - wyjaśnia.
Dodaje też, że problem pojawia się właśnie przy takich dużych akcjach. - Siedmiu strażaków nie jest w stanie opanować wszystkiego (rozstawienie sprzętu, rozwinięcie linii gaśniczych, ubranie się w aparaty powietrzne, przeprowadzenie ewakuacji osób poszkodowanych i prowadzenie działań gaśniczych) - ocenia. I puentuje: - Może warto zapytać rządzących, ile warte jest nasze bezpieczeństwo, czy trzeba tak obniżać stany osobowe zmian.
Dlaczego nikt nie powie oficjalnie, że liczba strażaków pełniących służbę w tym czasie powinna być dwa razy większa? Strażak
- Gdyby to się działo w mojej okolicy (powiat pucki, woj. pomorskie) to ta akcja by jeszcze gorzej wyglądała - nie ma wątpliwości inny strażak, który zauważa, że w jednostce w Pucku - podobnie jak to było w Kamieniu Pomorskim - jest siedmiu strażaków na zmianie i "nie ma nawet dwóch pełnych zastępów na wóz gaśniczy i ratowniczy". - Dlaczego straż pożarna ma na zmianie siedem osób, skoro na wozie gaśniczym (jednym) powinno być sześć osób. A w takiej jednostce gaśniczej jest kilka wozów - pyta strażak. Dodaje też, że "jeżeli zastęp z jednostki ratowniczo-gaśniczej miałby ratować wszystkich ludzi prawidłowo, to musiałyby wyjechać dwa wozy w pełnej obsadzie. A także podnośnik, bądź drabina z dwoma strażakami".
"To piętnastominutówka"
- Moim zdaniem powinno się ganić osoby, które dopuściły ten budynek do użytku i pozwoliły zamieszkać tam ludziom - dodaje inny strażak. - Nikt ze świadków nie mówił, że budynek, który uległ spaleniu to konstrukcja typu domont, nazywany w środowisku pożarniczym "piętnastominutówką", ponieważ spala się całkowicie w ciągu piętnastu minut - twierdzi Adam, emerytowany oficer straży pożarnej, który od ponad 30 lat jest biegłym sądowym. - Walka władz pożarniczych z tym budownictwem toczyła się wiele lat i w końcu zaprzestano ich produkcji, ale wiele starych obiektów stoi w różnych częściach kraju do dziś - pisze internauta, który zwraca, że uwagę takie budowle są również w jego regionie: w Chełmie i Włodawie, Okunince.
"Dobry ratownik, to żywy ratownik"
- Pamiętajcie o zasadzie: dobry ratownik, to żywy ratownik - dodaje inny strażak, który komentuje pojawiające się zarzuty, że strażacy nie weszli do środka, by ratować ludzi. - Tam było piekło, świadkowie nie zdają sobie sprawy z temperatury, jaka panuje w takiej sytuacji - dodaje. - Zapewniam, że gdyby strażacy podjęli działania i weszli na drugą kondygnację, ofiar byłoby jeszcze więcej - twierdzi. - Oczywiście, że strażacy mogli tam wejść, ale ubrania typu nominex, czyli ubrania do pożarów, nie są wystarczającym zabezpieczeniem w takiej akcji. Tam można było wejść w ubraniu żaroodpornym - dodaje Tomasz.
Pojawiły się też głosy o tym, że w hydrantach brakowało wody. - Powinny za to odpowiedzieć służby komunalne i wodociągowe, gdyż jest to problem w skali całego kraju - ocenia Grzegorz, strażak z kilkunastoletnim stażem pracy.
21 ofiar pożaru
W czwartek przedstawiony zostanie wstępny raport z akcji ratunkowej w czasie pożaru hotelu socjalnego w Kamieniu Pomorskim - zapowiedział Grzegorz Schetyna po naradzie w siedzibie MSWiA. Jednak minister dodał, że na razie wszystko wskazuje na to, że "akcja straży była bez zarzutu". W wyniku pożaru hotelu socjalnego w Kamieniu Pomorskim zginęło 21 osób, drugie tyle zostało rannych. Przyczyny wypadku są na razie nieznane. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Szczecinie.
Źródło: Kontakt TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP