Odstąpię plac, cmentarz Doły"; "Kwaterę na cmentarzu Zarzew odstąpię" - w gazetach roi się od tego typu anonsów. Według "Dziennika Łódzkiego", bez problemu można sprzedać grób rodziców lub kuzyna. Wszystko jest kwestią ceny.
Miejsca na prestiżowych cmentarzach w Łodzi lub Piotrkowie na czarnym rynku kosztują pięć tys. zł.
Nielegalny handel grobami kwitnie na starym cmentarzu w Sieradzu. Kwatery sprzedaje m.in. 82-letnia pani Maria. Kobieta nie chce podać nazwiska. Ogłoszenia z ofertami i numerem telefonu zawiesiła na cmentarnym murze. Rozmawia o transakcji bez skrępowania. Kilka grobów już sprzedała. Zostały jeszcze dwa. W jednym jest pochowany brat, w drugim rodzice.
- Wydziedziczyłam syna i zostałam sama. Gdy umrę, nie będzie komu się opiekować mogiłami. Miejsca są wspaniałe, przy kościele – zachwala. Chce trzy tys. zł za plac.
Obok oferty zamieszczonej przez panią Marię dziennikarze znaleźli kolejny anons: "Sprzedam plac na starym cmentarzu za dwa tys. zł". Dziennikarze zadzwonili pod podany w ogłoszeniu numer. Kobietę, która odebrała telefon zapytali, kto leży w grobie. - Pradziadek ze strony mamy – mówi i dodaje, że grób wart jest ceny, bo znajduje się w centrum nekropolii.
Sprzedaż jest dziecinnie prosta - ocenia gazeta. Wystarczy, że osoba, która opłaca kwaterę, wyrazi u administratora cmentarza zgodę na pochowanie w tym miejscu zmarłego. Wystarcza wyjaśnienie, że chodzi o osobę spokrewnioną.
Zgodnie z prawem, nie można sprzedać grobu. Dyrektor Łódzkiego Zakładu Usług Komunalnych Bogdan Cieślikowski przypomina, że zabrania tego ustawa z 1959r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Wniesienie opłaty za plac na cmentarzu nie oznacza jego kupna. - W ten sposób nabywa się tylko prawo do dzierżawy grobu. Jednak do więzienia za handel grobami nie zamykają – przyznaje inspektor ds. cmentarzy kurii metropolitalnej w Łodzi ks. Grzegorz Klimkiewicz.
Źródło: "Dziennik Łódzki"