Czwarta wersja projektu rezolucji w sprawie przyszłości Kosowa została odrzucona w Radzie Bezpieczeństwa ONZ na skutek sprzeciwu Rosji, która dysponuje jako stały członek Rady prawem weta.
Projekt przygotowany przez USA, Wielką Brytanię i Francję zakładał, że Serbowie i kosowscy Albańczycy będą toczyć dalsze rozmowy na temat przyszłości spornej prowincji. Ale jeśli po 120 dniach nie przyniosą one rezultatu, automatycznie w życie wejdzie plan nadania Kosowu kontrolowanej niepodległości.
Rosja nie zgodziła ani na to, ani na żadne z poprzednio proponowanych rozwiązań. Rosyjskich zastrzeżeń do kolejnego wariantu dokumentu nie uśmierzył zaproponowany zapis, że Rada Bezpieczeństwa nie będzie uważała przypadku Kosowa za precedens.
"Kontrolowaną niepodległość Kosowa" przewiduje plan, przedstawiony przez specjalnego wysłannika ONZ Marttiego Ahtisaariego. Zakłada on kontrolę sił ONZ nad procesem usamodzielniania się zamieszkałej przez Albańczyków serbskiej prowincji, która miałaby uzyskać niepodległości do kwietnia przyszłego roku.
Sprzeciwia się temu Serbia, która ma zdecydowane poparcie prezydenta Rosji Władimira Putina. Do tej pory nie udało się przekonać Kremla do żadnej wersji rezolucja, które przywidywałaby odłączenie od Serbii Kosowa.
Sprawa Kosowa ma coraz bardziej negatywny wpływ na stosunki miedzy Rosją a Zachodem, w szczególności z USA. Z coraz większa irytacja mówi o tym amerykański prezydent George Bush, który jest orędownikiem niepodległości Kosowa. Sprawie tej poświęcił znaczną część swojej wizyty do Europy na początku czerwca. Plan Ahtisaariego dla Kosowa popiera także NATO.
Plan dla Kosowa był także przedmiotem obrad ostatniego szczytu G8 w Heiligendamm, który również nie przyniósł rozwiąząń z powodu silnego oporu Rosji.
Rosja bowiem wielokrotnie oświadczała, że w Radzie Bezpieczeństwa ONZ będzie głosowała jedynie za takim rozwiązaniem dla Kosowa, które zaakceptuje Belgrad. Władze Serbii jednak nie zgadzają się na realizację planu Ahtisaariego uznając, że uniezależnienie Kosowa od Belgradu będzie oznaczać odebranie Serbii części jej terytorium i tym samym upokorzenie tego kraju. Serbski premier Vojislav Kosztinica mówił wielokrotnie, że Kosowo nie tylko było i jest, ale pozostanie częścią Serbii również w przyszłości.
Natomiast władze Kosowa, administrowanego od czasu konfliktu w 1999 roku przez ONZ, ostrzegły w ubiegłym tygodniu, że może dojść do gwałtownych protestów, jeśli nastąpi odroczenie w rozpatrzeniu planu gwarantującego Kosowu kontrolowaną niepodległość. Juz w lutym podczas protestów kosowskich Albańczyków, którzy domagali się bezwarunkowej niepodległości, doszło do starć między demonstrantami a ONZ-owską policją. Od obrażeń zmarli dwaj Albańczycy.
Źródło: PAP, tvn24.pl, lublin.com.pl