Premier Jarosław Kaczyński zapowiada, że będzie współpracował z Hanną Gronkiewicz-Waltz. Przełamywanie politycznych podziałów to pierwszy efekt przyznania Polsce i Ukrainie prawa do organizacji Euro 2012 - pisze "Dziennik".
- Jesteśmy gotowi na porozumienie z naszymi politycznymi przeciwnikami. Agresja jest po tamtej stronie, my się bronimy - mówi premier w wywiadzie dla gazety. Zapowiada, że przy organizacji Euro 2012 będzie współdziałał także ze zwalczanym do tej pory prezesem PZPN Michałem Listkiewiczem.
- Ale pamiętajmy też, że Euro 2012 to nie jest finał polskiej historii. Proszę nie liczyć na to, że uznamy, iż warto utrzymywać chore układy tylko po to, aby zorganizować mistrzostwa. W Polsce na pewno nie będzie tak, że to chore czy przestępcze układy polityczno-biznesowe będą finansować tego typu przedsięwzięcia i na nich zarabiać. Mnie Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie cieszy w wymiarze sportowym, w wymiarze współpracy ukraińsko-polskiej, ale przede wszystkim dlatego, że jest to wielka szansa na deprowincjonalizację Polski - tłumaczy Jarosław Kaczyński.
Premier ujawnia także szczegóły odejścia z Prawa i Sprawiedliwości marszałka Sejmu Marka Jurka. - Zgłaszali roszczenie do monopolu, i to nie tylko w pracach nad ustawą, ale także jeśli chodzi o decyzje w głosowaniu. Sprawa ma charakter moralny, a mimo to domagano się ode mnie dyscypliny klubowej, zniesienia autonomii moralnej tych, którzy mają inny pogląd niż Marek Jurek. Dochodziło też do bardzo nieprzyjemnych, niegrzecznych zachowań wobec członków klubu, którzy mieli inne zdanie, obrażania dojrzałych kobiet przez młodocianych, agresywnych współpracowników marszałka - opowiada Jarosław Kaczyński.
Szef rządu zapowiada, że teraz nie będzie w nieskończoność prowadził negocjacji z partią Marka Jurka, bo nie dopuści by Prawo i Sprawiedliwość rozpadło się jak AWS. - Jeżeli zobaczymy, że sytuacja zmierza w takim kierunku, podejmiemy decyzję o wyborach - zapowiada i dodaje: - Nie wierzę w wyborczą klęskę PiS, tak jak w nią wierzy i wręcz czeka na nią część mediów. Po drugie, nawet jeśli przegramy, to skutecznie będziemy mogli zapobiegać reakcji, o której mówię, wyłącznie jako silna opozycja. Zatem nie mogę zużyć autorytetu PiS w targach i przepychankach z Markiem Jurkiem czy innymi politykami - dodaje.
Źródło: "Dziennik"