W ubiegłym roku tylko 10 proc. z blisko tysiąca zawiadomień o popełnieniu przestępstwa przez pracodawców, które zostały złożone do prokuratury przez inspektorów pracy, znalazło finał w sądzie - wylicza "Gazeta Prawna".
Prokuratura wszczęła postępowania w 229 przypadkach, a 248 spraw umorzyła. Sądy, do których trafiły 94 sprawy, wydały wyroki tylko w 19 sprawach, skazując 11 osób na grzywny, a 7 osób na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Niski wymiar kar, przewlekłość procedury oraz umarzanie postępowań powodują, ze pracodawcy, którzy utrudniają lub udaremniają kontrole Państwowej Inspekcji Pracy, często czują się bezkarni.
W efekcie tracą na tym pracownicy, bo pracodawcy mogą najpierw łamać ich prawa, a w przypadku próby kontroli ze strony PIP zacierać ślady bezprawnych działań.
Źródło: "Gazeta Prawna"