Bre Bank wyłoży na flotę kilkadziesiąt milionów złotych. To będzie jedno z większych zamówień w branży - pisze "Puls Biznesu"
W ubiegłym roku klienci korporacyjni praktycznie uratowali sprzedaż nowych aut. W tym roku rynek wreszcie drgnął, ale duzi klienci nie przestają kupować. Taki BRE Bank, właściciel m.in. mBanku czy Multibanku, ogłosił wczoraj zamówienie na dostawę około 850 samochodów osobowych i serwisowych, które miałyby się pojawić na firmowych parkingach w latach 2007-2009. - To jedno z większych zamówień, o które rywalizacja będzie zacięta - komentuje Roman Kantorski, prezes Polskiej Izby Motoryzacji. BRE Bank zamierza kupić pełną gamę pojazdów: od małych aut miejskich z silnikiem o pojemności 0,9-1,3 litra, poprzez większe pojazdy (typu sedan i kombi) o pojemności 1,0 - 2,0 l aż po popularne limuzyny klasy średniej - jak pisze bank w specyfikacji - "podkreślające prestiż użytkownikom" i "zapewniające odpowiedni komfot podrózowania na dłuższych trasach". Pracownicy BRE Banku nie będą mogli narzekać na ich wyposażenie. Instytucja zażyczyła sobie, by auta miały m.in. wspomaganie kierownicy, dwie puduszki powietrzne, klimatyzację czy radio. - Wartość tego zamówienia to 40-50 mln zł - ocenia Roman Kantorski. Ale uwaga! - do przetargu mogą stanąć wyłącznie firmy, które są oficjalnymi przedstawicielami producentów lub bezpośrednimi dealerami. Autoryzowani dilerzy mogą występować tylko w roli operacyjnego wykonawcy zamówienia. Bank życzy sobie ponadto, by dostawca (albo dostawcy) dysponował siecią przynajmniej 30 autoryzowanych stacji sieci obsługi. - Wygląda na to, że BRE Bank zamierza wzmocnić siły sprzedaży. Bank rozpycha się z ofertą - i to nie tylko finansową, ale i np. komórkową. Do tego potrzebni są dobrzy, mobilni sprzedawcy. Samochód to dla nich nie tylko narzędzie, ale i swego rodzaju profit - komentuje prezes jednej z firm doradztwa personalnego.
Źródło: "Puls Biznesu"