Prowokujące gesty po golach. FIFA interweniuje

Nawałka: mieliśmy duże oczekiwania
Nawałka: mieliśmy duże oczekiwania
Źródło: tvn24

Reprezentanci Szwajcarii Granit Xhaka i Xherdan Shaqiri narobili sporego zamieszania. FIFA wszczęła wobec nich procedurę dyscyplinarną, bo po strzelonych golach w meczu z Serbią wykonali gesty, które można odebrać jako polityczne.

Szwajcarzy w Kaliningradzie pokazali charakter. Przegrywali do przerwy 0:1. W drugiej połowie wyrównał Xhaka, a w 90. minucie zwycięskiego gola wbił Shaqiri. Obaj piłkarze cieszyli się w ten sam sposób, składając dłonie w sposób naśladujący dwugłowego orła, symbol Albanii. To również gest, który prowokuje do napięć między serbskimi nacjonalistami i etnicznymi Albańczykami. A FIFA zabrania wszelkich manifestacji politycznych na stadionach.

Wielka Albania

Shaqiri pochodzi z Kosowa, dawnej prowincji serbskiej zamieszkiwanej przez większość albańską (około 90 proc. ludności). Xhaka urodził się w Szwajcarii w rodzinie kosowskiej. Jego ojciec spędził trzy i pół roku jako więzień polityczny w Jugosławii za popieranie niepodległości Kosowa.W lutym 2008 roku Kosowo ogłosiło niepodległość i odłączenie się od Serbii. W Belgradzie nie pogodzono się z secesją tej prowincji, a Tiranę oskarża się o projekt utworzenia Wielkiej Albanii, w skład której miałyby wejść - oprócz jej samej - także wspólnoty albańskie z Kosowa, Czarnogóry, Macedonii i południowej Serbii.

"Nie musimy o tym dyskutować"

- To tylko emocje. Jestem szczęśliwy, że strzeliłem gola. I nic więcej. Uważam, że nie musimy o tym dyskutować - skwitował po meczu Shaqiri.On i Xhaka byli wygwizdywani przez serbskich kibiców. - Nie powinno mieszać się piłki nożnej z polityką - wyznał Vladimir Petković, selekcjoner Szwajcarów urodzony w Bośni. Mladen Krstajić, opiekun Serbów, odmówił komentarza.Niektóre szwajcarskie gazety określiły gest piłkarzy jako prowokację. Również w Serbii uznano zachowanie Xhaki i Shaqiriego za celowe.

Zawodnikom grozi zawieszenie na dwa spotkania.

Autor: kz/twis / Źródło: sport.tvn24.pl, bbc.com, PAP

Czytaj także: