10-latka dziewczynka została wyprzedzona przez rówieśnika, który - jak przekazuje policja - nagle zahamował. Zderzenie, do którego doszło w poniedziałek w Kamieńsku (woj. łódzkie), skończyło się dramatycznie: manetka kierownicy wbiła się w nogę dziewczynki. Dziecko trafiło do szpitala z fragmentem kierownicy, która została odcięta przed strażaków.
Komisarz Aneta Wlazłowska z radomszczańskiej komendy powiatowej przekazuje w rozmowie z tvn24.pl, że w poniedziałek po południu na jednej z ulic Kamieńska jeździło troje 10-latków. Około godziny 17 doszło do wypadku:
- Chłopiec, jadąc rowerem, wyprzedził swoją koleżankę, również poruszającą się jednośladem, a następnie gwałtownie przed nią zahamował - opowiada komisarz Wlazłowska.
Dziewczynka przewróciła się na jezdnię, a podczas upadku manetka kierownicy wbiła się w jej nogę.
- Mieszkaniec okolicznej posesji usłyszał krzyki dzieci i pospieszył z pomocą. Wezwał też służby na miejsce wypadku - opowiada policjantka.
10-latka trafiła do szpitala
10-letnia dziewczynka, która nie brała udziału w zderzeniu, miała przy sobie telefon komórkowy. Zaalarmowała mamę rannej koleżanki.
- Niedługo potem na miejscu byli już strażacy, którzy odcięli fragment kierownicy - mówi Wlazłowska.
Dziewczynka trafiła do szpitala. Na szczęście okazało się, że wbity w nogę fragment roweru nie uszkodził ścięgien.
- Dziecko, po usunięciu przedmiotu i zabezpieczeniu rany przez lekarza, wróciło do domu - przekazuje policjantka.
Policja przypomina, że dzieci poniżej 10 lat nie mogą poruszać się po drogach publicznych bez opieki osoby dorosłej. Dzieci starsze mogą korzystać z dróg samodzielnie, ale muszą mieć kartę rowerową.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24