Łódzkie władze zachęcają przedsiębiorców do inwestowania w Nowym Centrum Łodzi. Jak? Między innymi podkreślając, że w Łodzi pracownik... zarabia mniej. - To przygnębiające, bo magistrat chce promować łodzian, jako tanią siłę roboczą - krytykuje opozycja. Negatywnie kampanię oceniają też ekonomiści, a miasto... obiecuje, że do sprawy się odniesie, ale nie tak od razu.
- To skandaliczna publikacja, która pokazuje Łódź, jako miasto pełne taniej siły roboczej. Magistrat zdecydował się ścigać na koszty pracy z krajami słabo rozwiniętymi - grzmi Piotr Bors, radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Co tak zbulwersowało radnego? Nowy folder reklamowy, który ma zachęcać inwestorów do inwestowania na terenie Nowego Centrum Łodzi, czyli kompleksu, który ma stanowić nową twarz miasta.
"Strzał w stopę"
Najwięcej kontrowersji budzi dział "Rozwój i inwestycje w rozsądnej cenie" na przedostatniej stronie, gdzie można przeczytać: "Łódź wciąż może konkurować z największymi polskimi ośrodkami niskimi kosztami pracy (przeciętne wynagrodzenie na poziomie 3344 zł przy 4804 zł w Warszawie) i prowadzenia biznesu (koszt najmu m2 powierzchni biurowej o połowę mniejszy niż w Warszawie)”.
Obok znajdują się wykresy obrazujące koszty pracy, nieruchomości i najmu w Łodzi w porównaniu do innych dużych polskich miast.
- Ten folder to bolesny strzał w stopę. Oczekujemy, że magistrat szybko wycofa się z tej publikacji - mówi Bors.
Negatywny wydźwięk
Sposób promocji krytykują nie tylko politycy.
- Dane przedstawione w publikacji są prawdziwe, ale na pewno trudno nazwać to trafioną promocją - podkreśla prof. Elżbieta Kryńska, szefowa Katedry Polityki Ekonomicznej na łódzkim uniwersytecie.
Kryńska dodaje, że miasto zdecydowało się na promocję "charakterystyczną dla gospodarek nisko rozwiniętych", co dla potencjalnego inwestora może być nie tyle zachętą, co poważnym sygnałem ostrzegawczym.
- Idąc tym tokiem rozumowania, można by uznać, że jeszcze atrakcyjniejszym miejscem do inwestowania są dawne PGR-y. Tam jest przecież jeszcze taniej - ironizuje prof. Kryńska.
Mało wykwalifikowani i tani?
- Poważny biznes szuka stabilności, a nie bylejakości. Magistrat wysyła niebezpieczny sygnał mówiący, że w mieście jest słaba, mało wykwalifikowana kadra gotowa pracować za mniej, niż w innych miastach - dołącza się do krytyki prof. Stefan Krajewski, ekonomista.
Tak wygląda publikacja:
Przy całej krytyce, która spada na folder informacyjny trzeba zaznaczyć, że krytykowane treści znajdują się w sąsiedztwie innych - mniej kontrowersyjnych - argumentów. Autorzy folderu wskazują m.in. na korzystne położenie miasta (w pobliżu krzyżówki autostrad A1 i A2) i wykwalifikowaną kadrę pracowników "spośród której, dużą część stanowią absolwenci wyższych uczelni".
Miasto odpowie, ale jutro
Jak zamieszanie komentuje łódzki magistrat? Na razie urzędnicy nabrali wody w usta. Mimo prośby o komentarz wysłanej w czwartek rano i kilku telefonów - milczą. Obiecali, że do sprawy odniosą się w piątek.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/MIEŚ / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: UMŁ/NCŁ