Łódzka policja stara się ustalić sprawców pobicia 19-latka, który został zaatakowany w niedzielę wieczorem. "Mój niesłyszący syn został zaatakowany przez sześciu (prawdopodobnie) pseudokibiców" - napisała w mediach społecznościowych matka mężczyzny. W czasie ataku uszkodzony miał zostać implant ślimakowy. Naprawa może okazać się bardzo kosztowna.
Do zdarzenia - jak przekazuje nadkomisarz Marcin Fiedukowicz z łódzkiej komendy miejskiej - doszło w niedzielę, około godziny 18 przy skrzyżowaniu ulicy Abramowskiego i Sienkiewicza. Policjant w rozmowie z tvn24.pl przekazuje, że postępowanie w sprawie pobicia młodego mężczyzny jest w toku i dlatego nie może na tym etapie opowiadać o szczegółach trwających działań.
Rodzina: mieli kominiarki i ochraniacze na zęby
Pomóc w ustaleniu sprawców próbują najbliżsi pobitego 19-latka. W poniedziałek w internecie pojawił się wpis jego matki, która prosi o kontakt wszystkie osoby, które widziały moment zdarzenia. W swoim wpisie zaznaczyła, że jej syn jest niesłyszący i korzystał z implantu ślimakowego.
Bliscy zaatakowanego mężczyzny rozmawiali też z dziennikarzem "Gazety Wyborczej", któremu przekazali, że napastnicy mieli mieć na sobie kominiarki i ochraniacze na zęby. Tę wersję ma potwierdzać też naoczny świadek zdarzenia, który pobicia miał widzieć przez okno.
- W chwili kiedy (syn - red.) zorientował się, że nie zdoła uciec, zdjął część zewnętrzną procesora - mówi cytowana przez "Gazetę Wyborczą" matka nastolatka.
"Wartość waha się w przedziale około kilkudziesięciu tysięcy złotych" - napisała kobieta na Facebooku.
Kosztowna naprawa
Rodzina zaatakowanego przekazuje, że na zewnętrznych elementach implantu są widoczne uszkodzenia mechaniczne. Stan urządzenia zostanie sprawdzony przez specjalistów z Instytutu Patologii Mowy i Słuchu w Kajetanach. Profesor Artur Lorens, kierownik Zakładu Implantów i Percepcji Słuchowej Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu mówi w rozmowie z tvn24.pl, że naprawa implantu może okazać się kosztowna.
- Wszystko zależy od tego, które elementy zostały uszkodzone. Jeżeli zewnętrzne, koszt naprawy będzie niższy i mniej inwazyjny. Gorzej, jeżeli uszkodzony został któryś z elementów wewnętrznych. Stwierdzić będzie to można po przeprowadzeniu badań. Mamy nadzieję, że nie doszło do uszkodzeń układu nerwowego czy ucha wewnętrznego, bo to znakomicie utrudniłoby rekonstrukcję całej struktury - przekazuje prof. Lorens.
Wskazuje, że ewentualna wymiana może wymagać interwencji chirurgicznej.
- Sam koszt urządzenia potrafi oscylować w okolicach kilkudziesięciu tysięcy złotych - dodaje Lorens.
Źródło: tvn24.pl, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: Google Street View