Zbigniew Wojtera, wójt gminy Daszyna obronił mandat. Problem w tym, że od maja siedzi w areszcie, a prokuratura nie zgodziła się dać mu przepustkę, żeby mógł objąć mandat. Co teraz? - Sprawa jest niecodzienna i bardzo interesująca - mówią eksperci.
Jest podejrzany o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. To fakt. Faktem jest też to, że Zbigniew Wojtera cieszy się dużym zaufaniem w swojej gminie - Daszynie w woj. łódzkim. Wyścig o reelekcję wójt prowadził zza krat, bo od maja jest tymczasowo aresztowany. Nie przeszkodziło mu to jednak w pokonaniu kontrkandydatów.
Tyle, że sąd w zeszłym tygodniu przychylił się do prokuratorskiego wniosku o przedłużenie aresztu. Tym samym pod znakiem zapytania stanęło to, czy Wojtera nie straci mandatu, bo nie ma możliwości złożenia ślubowania. A przecież ustawa o pracownikach samorządowych jasno wskazuje, że jest to konieczne do objęcia mandatu.
Nowy-stary wójt wystąpił do prokuratury o to, aby został dowieziony z aresztu na pierwszą sesję rady gminy.
- Prokurator nie wyraził zgody na przekonwojowanie tymczasowo aresztowanego - poinformowała Ewa Bialik z Prokuratury Krajowej.
Tym samym jasne się stało, że Zbigniew Wojtera nie pojawi się osobiście na ślubowaniu. Ale przepisy pozwalają, aby ślubowanie złożył przed komisarzem wyborczym. Stosowny wniosek zresztą aresztowany samorządowiec już złożył. Tyle, że i ten scenariusz jest mało realny.
- Nie wyobrażam sobie, żeby komisarz wyborczy odbierał ślubowanie podczas widzenia w areszcie - komentuje Grażyna Majerowska-Dudek, dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Łodzi.
Czyli impas.
Sprawa dla premiera
Prokuratura Krajowa - jak informuje Ewa Bialik - przekazała wojewodzie łódzkiemu, że na urząd wójta została wybrana osoba tymczasowo aresztowana.
- Do kompetencji właściwego wojewody należy podejmowanie dalszych czynności przewidzianych w ustawie o samorządzie gminnym - informuje Bialik.
O to, co będzie się działo teraz, zapytaliśmy Pawła Stępnia z Katedry Systemów Politycznych Uniwersytetu Łódzkiego.
- Sprawa jest nie tylko niecodzienna, ale też bardzo interesująca z prawnego punktu widzenia - komentuje.
I podkreśla, że ustawa o samorządzie gminnym jasno wskazuje, co powinno wydarzyć się w Daszynie. A konkretnie artykuł 28g, ust. 3a.
- Jest tam zapis wskazujący, że w razie przemijającej przeszkody w zaprzysiężeniu, a taką przeszkodą jest areszt, wojewoda powinien zgłosić sprawę do ministra właściwego do spraw administracji. A on powinien zawnioskować do premiera o wyznaczenie osoby, która przejmie obowiązki wójta - informuje Paweł Stępień.
Zaznacza przy tym, że nie będzie to władza komisaryczna.
- Po ustąpieniu utrudnienia wójt będzie mógł zostać zaprzysiężony i przejąć mandat - informuje rozmówca tvn24.pl.
Trzy miesiące i koniec?
Od maja w gminie rządzi Mariusz Gralewski, zastępca Wojtery. Problem w tym, że nie może tak po prostu dalej być zastępcą nieobecnego samorządowca i odpowiadać za to, co dzieje się w gminie.
- Zastępca powoływany jest przez wójta. A na razie nie ma jak powołać wójta nowej kadencji, bo do tego potrzebne jest ślubowanie - wyjaśnia Gralewski.
Nie ukrywa, że informacje o przedłużeniu aresztu go zmartwiły.
- Wszyscy liczyliśmy, że wójt wyjdzie z celi i normalnie przystąpi do pracy - podkreśla.
Gralewski w rozmowie z tvn24.pl wskazywał, że - według jego wiedzy - wójt ma trzy miesiące na to, żeby złożyć mandat. Potem miał on Zbigniewowi Wojterze przepaść. Paweł Stępień z Uniwersytetu Łódzkiego informuje, że nie ma on do końca racji.
- Ustawa wskazuje, że wójt faktycznie musi złożyć ślubowanie w ciągu trzech miesięcy od dnia ogłoszenia wyników. Tyle, że zapis ten dotyczy sytuacji, w której wójt uchylałby się od ślubowania. A przecież wójt Daszyny robi, co może, żeby przejąć władzę - uważa Stępień.
Zza krat
Zbigniew Wojtera został zatrzymany w kwietniu jako jedna z 11 osób, które według Prokuratury Okręgowej w Łodzi działały w zorganizowanej grupie przestępczej. Zdaniem śledczych w latach 2009–2017 grupa miała wyłudzić na szkodę Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) nawet 11 mln zł dotacji.
Działalność miała polegać na wyłudzaniu dofinansowania w ramach systemów wsparcia bezpośredniego w rolnictwie. Podstawą nielegalnego procederu były dokumenty przedkładane w biurze powiatowym ARiMR w Łęczycy, w których podawano nieprawdę co do prowadzenia działalności rolniczej. Według prokuratury na obecnym etapie śledztwa w tej sprawie jest 14 podejrzanych. Trzy osoby są tymczasowo aresztowane, w tym Zbigniew Wojtera, jego brat i były pracownik ARiMR .
Autor: bż\kwoj / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź