Zespół Teatru Polskiego zapowiada protest w związku z wyborem Cezarego Morawskiego na dyrektora placówki. Artyści chcą, by w teatrze pozostał obecny szef Krzysztof Mieszkowski. Związany z wrocławską sceną reżyser Krystian Lupa przerwał pracę nad nowym spektaklem, twierdząc, że "konkurs był ustawiony".
Więcej o sytuacji w Teatrze Polskim we Wrocławiu w dzisiejszym wydaniu programu "Fakty" TVN o godz. 19.
W poniedziałek wieczorem komisja konkursowa wybrała aktora Cezarego Morawskiego na nowego dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu. Rzecznik Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego Jarosław Perduta poinformował, że Morawski dostał 6 spośród 9 głosów komisji konkursowej. Teatr Polski we Wrocławiu jest instytucją kultury Samorządu Województwa Dolnośląskiego. Z decyzją komisji konkursowej nie zgadza się zespół Teatru Polskiego. W lipcu Rada Artystyczna Teatru Polskiego we Wrocławiu wystosowała pismo, w którym postulowała m.in. gwarancję zatrudnienia na stanowisku dyrektora artystycznego Mieszkowskiego. - Chcemy kontynuacji proponowanej przez niego dotychczasowej linii programowej, która doprowadziła do uzyskania największych sukcesów w historii teatru - napisano. Mieszkowski, który jest również posłem Nowoczesnej, pełnił funkcję dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu od 2006 r.
"Będziemy protestować"
W rozmowie z tvn24.pl rzecznik prasowa Teatru Polskiego we Wrocławiu, Weronika Czyżewska potwierdziła informacje, że atmosfera w zespole jest bardzo gorąca.
- Rozpoczynają się przygotowania do strajku. W związku z tym, że czekają nas pewne procedury prawne, rozmawiamy z prawnikami tak, aby zrobić to drogą legalną - stwierdziła Czyżewska.
- W piątek w teatrze odbędzie się konferencja prasowa, po której udajemy się pod Urząd Marszałkowski we Wrocławiu, gdzie zamierzamy protestować - dodała.
"Nie wpuścimy Cezarego Morawskiego do gabinetu"
Oburzeni aktorzy w środę spotkali się z reporterem TVN24. - Jesteśmy dzisiaj tutaj, ponieważ jesteśmy zaniepokojeni tym, co się stało podczas komisji, która zebrała się w sprawie wyboru nowego dyrektora Teatru Polskiego - wyjaśniła Małgorzata Gorol, aktorka. - Jesteśmy tutaj, ponieważ chcemy coś zrobić. Mamy zamiar walczyć o ten teatr, ponieważ nie chcemy go opuszczać. Organizujemy strajk, żeby wyrazić sprzeciw wobec tego, co się wydarzyło. Nie mamy zamiaru wpuścić tutaj pana Cezarego Morawskiego do gabinetu - stwierdziła. - Podobno szukaliśmy dyrektora naczelnego, który zajmie się finansami. Przerażająca historia wydarzyła się w tej chwili: finansami w naszym teatrze ma zająć się człowiek, który zadłużył, który doprowadził do sprzeniewierzenia ogromnej kwoty ZASP, związku, do którego również należymy. Człowiek, który miał wyrok - podkreśliła aktorka, Marta Zięba. - Jesteśmy przerażeni, w jaki sposób władze nas traktują - dodała. Swojego oburzenia nie krył również Adam Cywka, aktor grający w teatrze od 25 lat. - Po raz kolejny niestety, to politycy wybrali sobie dyrektora. On nie został wybrany w konkursie, on został wybrany dużo wcześniej. Dlatego najbardziej mnie zaskakuje, że pan Cezary Morawski, który jest człowiekiem z naszego środowiska, który jest aktorem, mając pełną świadomość faktów, stanął do takiego konkursu. Co więcej, nie chcę, żeby moim dyrektorem była osoba, która z pełną premedytacją, przy pomocy urzędników i polityków, stawia siebie w roli faworyta w takim konkursie w stosunku do innych kandydatów i będąc tym samym wobec nich osobą nieuczciwą. Nie chcę po prostu, żeby moim dyrektorem była osoba nieuczciwa - ocenił Cywka.
"Konkurs był ukartowany"
Według Piotra Rudzkiego, kierownika literackiego Teatru Polskiego we Wrocławiu oraz członka działającego tam związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza, Morawski to "najgorszy z sześciu kandydatów, którzy startowali w konkursie".
- To jedyny z kandydatów, który miał problemy z finansami. Chodzi o wyrok sądu w sprawie nieprawidłowości w ZASP (…) Ten konkurs był ukartowany, nie dotrzymano obietnicy o rozdzieleniu funkcji dyrektora od dyrektora artystycznego. Cezary Morawski nie ma zamiaru powoływać dyrektora artystycznego - mówił we wtorek podczas konferencji prasowej Rudzki. Dotychczasowy dyrektor Krzysztof Mieszkowski nie mógł wystartować w konkursie, ponieważ jednym z jego wymogów było wyższe wykształcenie. We wtorek Mieszkowski powiedział, że decyzja komisji konkursowej ma "charakter polityczny". - Sztuka w Polsce jest zagrożona. My bronimy prawa do uprawiania sztuki. Ten teatr zawsze bronił wartości demokratycznych i wolnościowych - mówił. Mieszkowski zapowiedział, że zostanie złożone doniesienie do prokuratury w sprawie przebiegu konkursu. - Ten konkurs był ustawiony i wyreżyserowany - dodał.
"Ludzie po drugiej stronie nie mają żadnych skrupułów"
W posiedzeniu komisji konkursowej w poniedziałek uczestniczył współpracujący z Teatrem Polskim we Wrocławiu reżyser Krystian Lupa. Również według niego konkurs nie był transparentny. Lupa zapowiedział, że nie wyobraża sobie pracy bez Mieszkowskiego.
Reżyser - jak podała "Gazeta Wrocławska" - przyznał, że w związku z tym nie będzie realizować premiery "Procesu" (tytuł roboczy) pierwotnie planowanej na 23 listopada. Jak wyjaśniła Czyżewska, Krystian Lupa wycofa się ze współpracy z teatrem, jeśli Krzysztof Mieszkowski nie zostanie w kierownictwie instytucji.
– Nie możemy pozostawiać takich sytuacji bez żadnego ruchu – powiedział Lupa w rozmowie z "Gazetą Wrocławską". – Nie możemy godzić się na łamanie prawa i moralnych wartości. Ludzie po drugiej stronie nie mają żadnych skrupułów - podkreślił.
"Pomysł, który może doprowadzić do upadku teatru"
Magdalena Piekarska, szefowa działu Kultura we wrocławskiej "Gazecie Wyborczej" i prowadząca audycję o teatrze w Radiu Wrocław Kultura, jednoznacznie oceniła kandydaturę Cezarego Morawskiego na nowego dyrektora teatru. - Myślę, że to jest bardzo zły pomysł, który może doprowadzić do upadku teatru. A trzeba podkreślić, że jest to pierwszy teatr w Polsce, który na festiwalu w Awinionie przedstawił "Wycinkę" w reż. Krystiana Lupy jako spektakl otwarcia festiwalu. Ponadto Teatr Polski we Wrocławiu sprawił, że Chińczycy zakochali się w mickiewiczowskich "Dziadach" - stwierdziła Piekarska w rozmowie z tvn24.pl.
Krytyk teatralna zwróciła uwagę, że Cezary Morawski "zadeklarował współpracę z wielkimi nazwiskami polskiego teatru". - Te obietnice są jednak bez pokrycia. W swojej ofercie Morawski mówił o współpracy z Krystianem Lupą, który już wczoraj zapowiedział, że przerwie prace nad "Procesem". Odchodzą także aktorzy, a trzeba przecież pamiętać, że siłą tego teatru jest wybitny zespół aktorski, który nie boi się podejmować tematów ważnych i trudnych. Nawet jeśli zostanie część z nich, to już nie będzie ten sam zespół - oceniła dziennikarka.
- Bardzo chciałabym wierzyć, że Cezary Morawski będzie dobrym dyrektorem, ale nie znajduję żadnych argumentów na jego korzyść. Brakuje mu jakiegokolwiek doświadczenia w prowadzeniu teatru. Jeśli brać pod uwagę jego dotychczasowe role teatralne, jest to głównie repertuar farsowo-komediowy. Można wnioskować, że wprowadzi repertuar lekki, łatwy i przyjemny, zupełnie obcy temu, co było grane przez ostatnie lata na deskach tego teatru - mówi Piekarska.
Na pytanie o to, kto jej zdaniem forsował kandydaturę Morawskiego na stanowisko dyrektorskie, Piekarska podkreśliła, że ta decyzja była "dość jasno wyłożona dużo wcześniej". - Czytelne sygnały, jeszcze za czasów, gdy ministrem kultury była prof. Małgorzata Omilanowska, dawał wicemarszałek Tadeusz Samborski, który zabiegał u minister o odwołanie Krzysztofa Mieszkowskiego i powołanie bez konkursu Cezarego Morawskiego. Komisja, w której przedstawiciele samorządu dolnośląskiego wspierani byli przez przedstawicieli ministerstwa, eliminowała wątki w życiorysie Morawskiego związane z tzw. aferą ZASP-u. Argumenty, które padały były ignorowane - relacjonowała Piekarska.
Tak zwana "afera ZASP" to sprawa, która znalazła swój finał w sądzie. Byłe władze Związku Artystów Scen Polskich (Cezary Morawski był skarbnikiem w ówczesnych zarządzie) w 2011 roku usłyszały wyrok sądu, który uznał je za winne narażenia ZASP w 2002 r. na ponad 9,2 mln zł strat. Ze względu m.in. na nieumyślność czynu warunkowo umorzył jednak na rok postępowanie wobec nich.
Autor: tmw/kk / Źródło: PAP, Gazeta Wrocławska, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Wikipeda (CC BY-SA 3.0)