Napad na Kim Kardashian. Gdzie był ochroniarz?

W nocy z niedzieli na poniedziałek do luksusowej rezydencji w Paryżu, w której zatrzymała się Kardashian, włamali się uzbrojeni i przebrani za policjantów napastnicy. Według relacji mediów, przystawili celebrytce pistolet do głowy, a następnie związali i zamknęli w łazience. Ukradli z jej pokoju biżuterię wartą kilkanaście milionów dolarów.

Wiele plotkarskich portali zadawało sobie pytanie, dlaczego nie interweniował prywatny ochroniarz Kardashian, Pascal Duvier. TZM podaje, że ochraniał wtedy bawiące się w paryskich klubach siostry Kim, Kourtney Kardashian i Kendall Jenner. Do napadu miało bowiem dojść, kiedy Kim Kardashian odłączyła się od sióstr i postanowiła wrócić do pokoju.

Jak na ironię Kim kilka godzin wcześniej wrzuciła na Instagrama zdjęcie ze swoim ochroniarzem, które podpisała, że Duvier zawsze jest w kadrze. To on obezwładnił znanego "żartownisia", który kilka dni wcześniej próbował pocałować Kim Kardashian w pośladek.

Duvier pracuje dla Kardashianów co najmniej od 2014 roku. Sam jest celebrytą, prowadzi konto na Instagramie i Twitterze, na których chwali się, że portal TMZ nazwał go "największym ochroniarzem wszech czasów". W rozmowie z HighSnobiety.com mówił, że karierę zaczynał w niemieckiej armii, jego ojciec był bokserem, a matka zachęciła go do judo.

Wśród swoich hobby wymieniał jedzenie i trening. - Dużo ćwiczę i potrzebuję paliwa dla mojego ciała. Trening jest dla mnie kluczowy, kocham codzienny trening - mówił.

Tuż po napadzie Duvier towarzyszył Kim w powrocie do USA. Celebrytka dołączyła do męża Kanyego Westa, który przerwał swój koncert po tym, jak dowiedział się o napadzie na żonę.

Kardashian i West mieszkają w Nowym Jorku.

Autor: pk\mtom / Źródło: TMZ, IBTimes