Marian Kociniak, jeden z najwybitniejszych powojennych polskich aktorów, zmarł w wieku 80 lat. Informację potwierdzili przedstawiciele Stowarzyszenia Filmowców Polskich oraz Teatru Ateneum, z którymi aktor był związany niemal przez całe życie.
Wybitny aktor teatralny, filmowy i telewizyjny, Marian Kociniak zmarł w Warszawie wieku 80 lat. Aktor odszedł nad ranem w jednym z warszawskich szpitali.
Urodził się 11 stycznia 1936 r. w Warszawie.
Ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie w 1959 roku, był uczniem Ludwika Sempolińskiego. Zadebiutował przed ukończeniem studiów w warszawskim STS-ie u Jerzego Markuszewskiego w programie składanym "Esmeralda, czyli baśń...".
Niemal przez całe życie związany był z warszawskim Teatrem Ateneum, a od 2010 roku z Teatrem na Woli. W Teatrze Ateneum zagrał w około 90 sztukach i współpracował z najwybitniejszymi powojennymi reżyserami w Polsce, m.in.: z Gustawem Holoubkiem, Feliksem Falkiem, Konradem Swinarski, Tadeuszem Konwickim, Kazimierzem Dejmkiem, Andrzejem Wajdą czy Janem Biczyckim.
Grał role w klasycznych dziełach dramatycznych, jak również spektaklach opartych o nowe wówczas teksty. Do pamiętnych ról teatralnych Kociniaka należą: Lucky'ego w "Czekając na Godota" u Macieja Prusa (1971), Normana w "Garderobianym" u Krzysztofa Zaleskiego (1997), w sztukach Sławomira Mrożka - Średniego Rozbitka w "Na pełnym morzu" u Krystyny Meissner (1961) czy kreacja Pana II w "Strip-Tease" u Jana Biczyckiego (1964).
Kultowy Franek Dolas
Szerokiej publiczności znany przede wszystkim z ról Franka Dolasa w "Jak rozpętałem drugą wojnę światową" w reż Tadeusza Chmielewskiego oraz Murgrabiego z serialu "Janosik".
Na ekranie zadebiutował w 1959 w filmie "Pan profesor". Zagrał epizodyczną rolę w „Niewinnych czarodziejach” Andrzeja Wajdy. Zagrał również w produkcji NRD Hansa Wernera "Schwarzes Gold".
W swoim dorobku filmowych aktor miał niezliczoną ilość wybitnych ról drugoplanowych.
"Odpowiadałem na pytania - naiwnie, może czasami zbyt naiwnie"
Występował w Teatrze Telewizji oraz w Kabarecie Starszych Panów. Aktor występował też w cieszących się ogromną popularnością spektaklach kabaretowych: "Hemar" (1987) w reżyserii Wojciecha Młynarskiego oraz "Tuwim - kabaret" (1991) w reżyserii Emiliana Kamińskiego. Do czasu ukazania się wywiadu rzeki pt. "Spełniony" aktor nie udzielał wywiadów. - Na ten temat powstały już legendy - mówił kilka lat temu, pytany o powody swojego milczenia. Wspominał, że po premierze filmu "Jak rozpętałem II wojnę światową" spotkał się z publicznością w Radomiu i gdy przeczytał recenzję z tego spotkania, postanowił: "nigdy w życiu nikomu nie udzielić żadnego wywiadu". - Odpowiadałem na pytania: naiwnie, może czasami zbyt naiwnie - mówił. Remigiusz Grzela, który przeprowadził z Kociniakiem wywiad rzekę, tak opisywał wspólną pracę: "Zazwyczaj tego rodzaju rozmowy ze sławnymi ludźmi naznaczone są swego rodzaju patosem w opowiadaniu o samym sobie. Rozmówcy starają się pokazać swoje zalety i dokonania, a zatuszować to, czym nie można się pochwalić. Marian Kociniak postąpił inaczej, nie skupia się na tym, by kreować siebie lub ubarwiać swoje doświadczenia, nie zależy mu na pokazaniu siebie z jak najlepszej strony. Otwarcie opowiada o swoich słabościach, problemach z alkoholem, konfliktach w zespołach aktorskich". W książce Kociniak podśmiewał się z kolegów, którzy przygotowują się do spektaklu, czytając dzieła filozoficzne. Sam siebie nazywał "aktorskim zwierzęciem", a swoją metodę pracę określał jako "grę bebechami". - Ty nie myśl, tylko graj i mów prawdę. Będę wiedział, kiedy kłamiesz - przywoływał radę swojego przyjaciela Henryka Borowskiego, która, jak twierdził, przydawała mu się całe życie.
Autor: tmw/gry / Źródło: tvn24.pl, PAP, culture.pl