"Myślisz, że to już cała historia o Jasonie Bournie? Mylisz się, w nowej części dzieje się dużo więcej" - zapowiadają autorzy filmu "Dziedzictwo Bourne'a". Czwarte nowatorskie podejście do historii o tajnym agencie, to zamknięcie kultowego cyklu, który na całym świecie zarobił już prawie miliard dolarów.
To czwarty film z popularnej serii, ale pierwszy bez Matta Damona, który wraz z reżyserem Paulem Greengrassem zrezygnował z pracy nad kontynuacją trylogii. Co nie oznacza, że jego cień nie jest obecny, np. jego twarz pojawia się na ekranie komputera.
To coś więcej niż prosty sequel
Jak zdradził reżyser Tony Gilroy (zarazem scenarzysta całej serii), wydarzenia z "Ultimatum Bourne'a" będą przez dziesięć do piętnastu minut pokazywane w "Dziedzictwie Bourne'a" i równolegle się przeplatać z nowymi intrygami. Dzięki tej koncepcji czwarta część to coś więcej niż prosty sequel.
Tym razem bohaterem jest Aaron Cross, inny świetnie wyszkolony agent CIA, uwikłany w jeszcze bardziej skomplikowane afery i niebezpieczne przedsięwzięcia, który nie spocznie, póki nie wykona zadania. W tej roli Jeremy Renner, znany z najbardziej kasowego hitu tego roku, "The Avengers".
Okazuje się, że Jason Bourne to tylko wierzchołek góry lodowej - Cross musi zrozumieć, podobnie jak wcześniej Bourne, co się wokół niego dzieje i kto za tym wszystkim stoi. Okazuje się, że CIA decyduje się zamknąć operację Treadstone i związane z nią programy, w tym szkolenie agentów na bezwzględnych morderców. Aaron Cross i doktor Stephanie Snyder (Rachel Weisz), która pomogła stworzyć program, muszą uciec, zanim agent Byer (Edward Norton) zleci ich zabójstwo.
Jak wynika z trailera, który upubliczniła wytwórnia Universal, w filmie będzie wszystko, co niezbędne: konflikt bohater-zabójca, podróże po całym świecie, strzelaniny, bijatyki, cała masa niesamowitych wyczynów kaskaderskich i pościgów. Jest też romans - główny bohater zakochuje się w pięknej pani doktor.
"Najtrudniejsze było bycie chorym"
Dla fanów Bourne'a poszukujących scen akcji, trailer zapowiada wiele z nich. Reżyser przyznał, że Renner miał trudne zadanie, ale spisał się. - Jego rola to najwyższy stopień trudności: emocjonalnie i fizycznie. Jest świetny - zachwalał w wywiadzie dla magazynu "Hollywood Reporter".
Sam aktor, pytany o najtrudniejsze sceny w filmie, przyznał: - Bycie chorym. Musiałem udawać stan bliski śmierci, trząść się przez wiele minut... Wydaje się, że to niby nic, ale gdy skończyłem te sceny, byłem bardziej obolały niż wtedy, gdy cały czas strzelałem.
Oprócz Weisz i Rennera w filmie zobaczymy jeszcze m.in. Alberta Finneya, Davida Strathairna, Joan Allen i Oscara Isaaca. Premiera "Dziedzictwa Bourne'a" jest zaplanowana na 3 sierpnia, do polskich kin obraz trafi tydzień później.
Autor: am/k / Źródło: "Hollywood Reporter", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Universal