30 tys. zł poręczenia majątkowego za Marka H. wpłynęło na konto nowosądeckiej prokuratury. Pieniądze przelała przebywająca za granicą krewną mężczyzny, która jednak nie pojawiła się w prokuraturze. Jak informują śledczy, z tego powodu poręczenie "nie jest prawnie skuteczne".
Marek H., znachor podejrzany o udział w nieumyślnym spowodowaniu śmierci półrocznej Madzi z Brzeznej, wyszedł na wolność w połowie listopada. Mężczyzna został zwolniony z aresztu w związku ze złym stanem zdrowia. Kwotę poręczenia na 30 tys. zł ustalił w styczniu nowosądecki Sąd Rejonowy.
Poręczenie, dozór, zakaz wyjazdu z kraju
Na okoliczność zwolnienia z aresztu Marka H. sąd wyznaczył trzy środki zaradcze: zakaz opuszczania kraju, dozór policji oraz poręczenie majątkowe. Dotychczas w życie wszedł tylko pierwszy z nich. Marek H. przekazał swój paszport do depozytu w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim. Jeśli chodzi o dozór policyjny, nie może on być na razie zastosowany.
- Nie sposób oczekiwać, by człowiek przebywający na obserwacji pooperacyjnej zgłaszał się na komendę policji – zauważa Zbigniew Gabryś, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.
Poręczenie może przepaść
Kwota 30 tys. zł, wpłacona jako poręczenie majątkowe, ma zagwarantować m.in. obecność Marka H. na rozprawach. Jeśli jednak podejrzany złamie zasady swojego zwolnienia, pieniądze mogą przepaść.
- Naruszeniem takich zasad jest na przykład ukrywanie się i nieprzychodzenie na rozprawy, mataczenie i prefabrykowanie dowodów. Oczywiście, podejrzany ma prawo w tym czasie szukać dowodów na swoją niewinność – tłumaczy Gabryś. Jak wyjaśnia, przepadek poręczenia następuje tylko wtedy, gdy zostanie ono wcześniej uznane za prawnie skuteczne (czyli poręczyciel stawi się w prokuraturze) a także zostanie udowodnione, że osoba wpłacająca poręczenie była świadoma złamania powyższych zasad przez oskarżonego i nie powiadomiła o tym stosownych służb.
- Kwota poręczenia, jeśli przepada, trafia do budżetu państwa. Jeśli natomiast wszystkie warunki zwolnienia zostaną dochowane to, po wydaniu prawomocnego wyroku (niezależnie od jego treści) jest zwracana poręczycielowi – dodaje rzecznik.
Chociaż członek rodziny Marka H. opłacił już 30 tys. zł poręczenia majątkowego, to wymagane jest również, by stawił się osobiście w prokuraturze. – Musi zostać sporządzony protokół poręczenia, a wpłacający musi zostać pouczony co do jego warunków. Istnieją pewne zasady, których nieprzestrzeganie może skutkować przepadkiem tych pieniędzy – tłumaczy Gabryś.
Jak podaje śledczy, poręczyciel nie zjawił się w pierwszym terminie, który wyznaczyła prokuratura. – Jako usprawiedliwienie podano chorobę krewnego. Teraz prokurator wyznaczy kolejny termin – wyjaśnia rzecznik nowosądeckiej prokuratury.
- Nie ma reguły, ile razy może być wyznaczany nowy termin, każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie. Tutaj okoliczności są szczególnie skomplikowane, bo poręczyciel przebywa za granicą, a przez pełnomocnika przekazał nam, że opiekuje się ciężko chorym krewnym. Ze względów humanitarnych należy to wziąć pod uwagę. Trzeba jednak pamiętać, że - jeśli ta osoba w chwili wpłacania poręczenia wiedziała, że jej krewny wymaga opieki - to taka wpłata jest dokonywana na odpowiedzialność poręczyciela. Jeśli jednak uznamy, że poręczyciel umyślnie uchyla się od stawiennictwa, pieniądze nie przepadają, po prostu nie nabierają skuteczności prawnej. Wrócą do wpłacającego- dodaje.
Został zwolniony ze względu na zły stan zdrowia
Marek H., znachor podejrzany o udział w nieumyślnym spowodowaniu śmierci półrocznej Madzi z Brzeznej, wyszedł na wolność w połowie listopada. Sąd nie przedłużył mu aresztu.
Jak mówił wtedy rzecznik Sądu Okręgowego w Nowym Sączu Bogdan Kijak, sąd zwolnił Marka H. z aresztu ze względu na jego zły stan zdrowia i problemy kardiologiczne. - Jego schorzenia wymagają leczenia w warunkach wolnościowych - podkreślał Kijak. Obecnie znachor przebywa w jednym z krakowskich szpitali.
Dziecko zostało zagłodzone
Do śmierci sześciomiesięcznej Madzi z Brzeznej doszło w połowie kwietnia 2014. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu było zaniedbanie dziecka i jego niedożywienie. Stan taki, według biegłych, musiał trwać od dawna. Najprawdopodobniej przez kilka tygodni przed śmiercią dziecku nie dostarczano pokarmu ani nie zapewniono opieki lekarskiej.
Matka dziecka przyznała, że w leczeniu córki razem z mężem korzystali z usług znachora Marka H. Ten miał zalecać im karmienie Madzi jedynie rozcieńczonym wodą kozim mlekiem.
Śledztwo ma zostać zakończone 16 marca.
Autor: wini / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24