Szef MSW poinformował, że policja we współpracy ze stroną ukraińską wyjaśnia, jak doszło do tego, że pocisk z kałasznikowa trafił w jeden z domów na podkarpackiej wsi. Ze wstępnych ustaleń wynika, że strzelano na strzelnicy, w ramach ćwiczeń funkcjonariuszy ukraińskiej służby granicznej. Polscy granicznicy zapewniają, że o ćwiczeniach wiedzieli.
- W czasie, kiedy pocisk uderzył w ścianę (polskiego) domu po ukraińskiej stronie odbywały się ćwiczenia ukraińskiej służby granicznej. Funkcjonariusze tej służby ćwiczyli strzelanie na zlokalizowanej tam strzelnicy - mówi TVN24 Paweł Międlar, rzecznik komendanta głównego podkarpackiej policji.
I podkreśla, że to "prawdopodobnie jeden z pocisków wystrzelonych podczas tego treningu strzeleckiego doleciał do Jaksmanic, uszkadzając elewację domu".
Międlar zaznaczył, ze nikomu nic się nie stało. - Pocisk trafił w ścianę, odbił się. Jest zabezpieczony - mówi.
Szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz poinformował w środę, że podkarpacka policja we współpracy ze stroną ukraińską wyjaśnia ten incydent. - Na sygnał Polski ćwiczenia zostały natychmiast przerwane. W tej chwili wyjaśniamy wszystkie okoliczności tego zdarzenia - powiedział dziennikarzom.
Pocisk z kałasznikowa
Zdaniem policjantów, którzy przybyli na miejsce, pocisk pochodził prawdopodobnie z karabinu kałasznikow.
Potwierdza to rzeczniczka bieszczadzkiej straży granicznej Elżbieta Pikor.
I informuje, że zgodnie z praktyką ukraińskie służby poinformowały we wtorek rano polską stronę o ćwiczeniach. - Zawsze wzajemnie informujemy się o wszelkich działaniach prowadzonych w bezpośredniej bliskości granicy państw. I dziś też strona ukraińska powiadomiła nas o przeprowadzaniu ćwiczeń - powiedziała.
Rzeczniczka straży granicznej dodaje też, że Ukraińcy już wcześniej ćwiczyli na tej strzelnicy. Nigdy jednak do tej pory taka sytuacja nie miała miejsca.
Jak poinformował Bartosz Wilk z zespołu prasowego podkarpackiej policji, trwa ustalanie okoliczności zdarzenia i pochodzenia pocisku. Postępowanie nadzoruje prokuratura.
"To dla nas niebezpieczna sytuacja"
Pocisk uderzył w dom należący do jednej z rodzin mieszkających na podkarpackiej wsi. - Mąż usłyszał huk, jakby uderzenie kamienia. Musiał (pocisk – red.) uderzyć w blachę, odbić się od ściany i upaść na trawnik – relacjonuje Barbara Iskańska. - Mogła zdarzyć się tragedia. Kto by mi oddał życie męża? – pyta. I podkreśla, że rodzina straciła poczucie bezpieczeństwa. - Jest to dla nas zagrożenie, niebezpieczna sytuacja . Moje dzieci nie będą siedziały z przodu na podwórku, tylko będą bawiły się z tyłu. Gdy usłyszę strzały na ukraińskiej stronie, będę zamykała je w domu – mówi Iskańska.
Pocisk uderzył w ścianę domu w Jaksmanicach niedaleko Przemyśla:
Autor: koko, mmw/zp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Marek Młynarski/TVN24/targeo | Marek Młynarski