Marianna miała 12 lat, kiedy trafiła do kółka różańcowego. Teraz wyznała reporterce "Faktów" TVN, że tamtejszy ksiądz gwałcił ją i okaleczał. Kuria poinformowała w czwartek, że oskarżany o te czyny duchowny został odsunięty od pracy z młodzieżą. - Chodzi o ochronę dzieci i młodzieży - powiedział ksiądz Mirosław Cisowski, rzecznik kieleckiej kurii. Państwowa komisja do spraw pedofilii wystąpiła "w trybie pilnym" do prokuratury o informacje w tej sprawie.
Dziś Marianna ma 19 lat. Ksiądz, który miał skrzywdzić ją w dzieciństwie, pozostaje na wolności. - Nie mogę spać spokojnie, myśląc o tym, że on być może teraz niszczy życie jakiemuś innemu dziecku - powiedziała kobieta.
Zaczęło się, jak opowiedziała 19-latka, od tego, że ksiądz prowadzący zajęcia prosił ją, by została dłużej, na przykład pod pretekstem przepisywania kazań. Później - jak mówiła - kazał jej zdejmować ubrania. - Musiałam się rozebrać, tak jak już wcześniej bywało, i po prostu wziął mnie i posadził jakby na sobie - opowiadała Marianna. I tak co piątek, przez półtora roku, ksiądz miał gwałcić dziewczynkę.
"Już wolałam ten nóż"
19-latka mówiła, że duchowny także ją okaleczał, że ciął ją po plecach i okolicach intymnych. - Brał taki nożyk, po prostu kazał mi się położyć. I tak jeździł po ciele, dopóki nie przeciął. (...) Już wolałam ten nóż, bo to przynajmniej nie sprawiało, że czułam się taka okropnie brudna po prostu, tak strasznie się wstydziłam - opowiadała.
Dziewczynka przez długi czas bała się powiedzieć o tym komukolwiek. W końcu opowiedziała matce. Prokuratura w Miechowie (woj. małopolskie) wszczęła śledztwo, jednak z powodu braku dowodów zostało ono umorzone. Marianna po osiągnięciu pełnoletności ponownie złożyła zawiadomienie.
- Zobaczyłem dziewczynę, która zamiast znaleźć sprawiedliwość, cierpi. Ona po prostu boi się, że ten człowiek jest bezkarny i dalej może robi to samo. Gdzie ona ma iść z tym? Idzie do prokuratury, prosi państwo o pomoc – powiedział Artur Nowak, publicysta i pełnomocnik Marianny.
"Chodzi o ochronę dzieci i młodzieży"
Ksiądz Mirosław Cisowski, rzecznik diecezji kieleckiej, poinformował w czwartek, że oskarżany duchowny został odsunięty od pełnionych funkcji na terenie swojej parafii. Jak precyzował rzecznik, został odsunięty od pracy z młodzieżą oraz zwolniony z funkcji katechety oraz wikariusza. Prawdopodobnie będzie urlopowany.
- Chodzi o ochronę dzieci i młodzieży. Jest takie domniemanie, że skoro jest podejrzany o jakiś czyn, może się dopuścić kolejnych - tłumaczy ksiądz Cisowski.
Rzecznik kurii wyjaśniał również, dlaczego wewnętrzne dochodzenie w sprawie duchownego prowadzone w diecezji zostało w 2015 roku zawieszone. Powołał się na 13. punkt wytycznych episkopatu dotyczących postępowania w takich sytuacjach.
Wstępne dochodzenie kanoniczne jednoznacznie odróżnia się od postępowania prowadzonego według prawa polskiego. W przypadku gdy toczy się postępowanie prowadzone przez organy państwowe, wstępne dochodzenie kanoniczne winno być prowadzone w zakresie, w jakim to będzie możliwe z uwagi na ograniczenia prawne, wynikające z postępowania organów państwowych.
- Mówi o tym, że wtedy gdy władze państwowe prowadzą dochodzenie, powinno się ograniczyć postępowanie kościelne, żeby nie były prowadzone równocześnie. Bo to też jest dla takiej osoby pokrzywdzonej bardzo stresujące - wyjaśniał ksiądz Cisowski
"Państwowa Komisja ds. pedofilii w trybie pilnym wystąpiła do prokuratury"
Państwowa komisja do spraw pedofilii poinformowała, że podjełą sprawę przedstawioną w materiale "Faktów" TVN. Jak czytamy w komunikacie, zwróciła się do prokuratury w trybie pilnym o przekazanie akt sprawy i informację o aktualnym stanie postępowania.
Państwowa Komisja ds. pedofilii w trybie pilnym wystąpiła do prokuratury o udzielenie aktualnej informacji o stanie postępowania. Złożyła też wniosek o przedstawienie kopii akt. Analiza materiałów pozwoli na zaplanowanie dalszych działań Komisji w tej sprawie.
Komisja do spraw pedofilii zapowiedziała jednocześnie, że po analizie tych materiałów będzie planować kolejne działania w tej sprawie.
Źródło: TVN24 Kraków / Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN