6 państw, 112 miast, 215 tras. 26 tysięcy osób wyruszyło w piątek na Ekstremalną Drogę Krzyżową. Nie przeszkadzał im ani śnieg, ani deszcz, ani wiatr. W wydarzeniu udział brali także pielgrzymi z Krakowa, którzy przed wyjściem w drogę modlili się w kościele św. Józefa.
W piątek w kościele św. Józefa na krakowskim Podgórzu zobaczyć można było tłumy młodych ludzi. Ubrani ciepło, w sportowych butach, z plecakami. Niektórzy nieśli w rękach krzyże. To pielgrzymi, którzy tuż po nabożeństwie wyruszyli na Ekstremalną Drogę Krzyżową.
Ruszali nie tylko z Krakowa, ale i z Gdańska, Wrocławia, a nawet odległego Glasgow. W sumie ze 112 miast. – By zbadać siebie, swoje bariery i sprawdzić, czy możemy je przekroczyć. Lubimy wyzwania i w tych wyzwaniach najlepiej spotyka się z Tym na górze – mówią nam Joanna i Karolina, które zdecydowały się na trasę zieloną, prowadzącą z Krakowa do samej Kalwarii.
I dla ducha i dla ciała
Są wśród pielgrzymów tacy, którzy mają za sobą niejedną Ekstremalną Drogę Krzyżową. – Kilka lat temu namówili mnie na to znajomi i przekonała mnie ta idea – mówi Tomasz. – Ciekawe wyzwanie: trochę dla ducha, trochę dla ciała – dodaje.
Tegoroczna frekwencja zaskoczyła samych pomysłodawców wydarzenia. – Na stronach internetowych zapisało się ponad 26. tys. osób, z Krakowa idzie 2,5 tys. Widać, że to ludziom się podoba – mówi nam ks. Jacek Stryczek. Zapytany o to, skąd pomysł na Ekstremalną Drogę Krzyżową odpowiada: "to jest moja duchowość: w nocy, ciężko pod górę, musi boleć". - Okazało się, że to rodzaj uniwersalnej duchowości – dodaje.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków /
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków