39-letni sołtys nie miał szans na przeżycie w zderzeniu z 23-latkiem. Tamten jechał pod górkę i pod prąd, miał 150 km na liczniku, a we krwi dopalacze. Po dwóch rozprawach sędzia ogłosiła wyrok: 10 lat więzienia plus 100 tysięcy złotych dla rodziny zmarłego.
- To było drastyczne naruszenie zasad w ruchu drogowym - powiedziała dzisiaj sędzia Marzena Barburska w sądzie rejonowym w Częstochowie, uzasadniając wyrok.
Oskarżony Kamil J. powiedział tylko jedno zdanie: prosił o możliwie jak najniższy wyrok. Jego obrońca w imieniu klienta przeprosił rodzinę zmarłego w wypadku samochodowym sołtysa.
U samego oskarżonego sędzia nie dostrzegła skruchy. - Nie ma wątpliwości i okoliczności łagodzących - dodała.
Pod górkę, pod prąd
18 sierpnia 2016 roku, 23-letni Kamil J. jedzie seatem przez Zawadę w kierunku Koniecpola. Jak ustalą śledczy, ignoruje podwójną ciągłą i ograniczenie prędkości do 50 km/h. Ma na liczniku co najmniej 144 km i jadąc pod górkę, wyprzedza sznur pojazdów.
39-letni Konrad Tyras jedzie z naprzeciwka volkswagenem golfem. Jest sołtysem pobliskiej Mokrzeszy i szanowanym działaczem społecznym. Prezesem klubu piłkarskiego, strażakiem ochotnikiem...
Czołowe zderzenie. Sołtys ma obrażenia głowy i klatki piersiowej. Ginie na miejscu.
"Wśród przyjaciół na zawsze zapamiętany będzie jako ten, który w to, co robił, angażował się całym sobą. To właśnie jego entuzjazm zarażał wiele innych osób w otoczeniu.Udawało mu się porywać swoimi pomysłami, ideami i zaangażowaniem w realizację wielu projektów. Nigdy nie miał problemów ze znalezieniem grupy chętnych do prac społecznej na rzecz klubu, czy miejscowości" - wspomina go zaraz po śmierci gmina Mstów.
"Brałem leki na przeziębienie"
Biegły nie ma wątpliwości, że bezpośrednią przyczyną wypadku było naruszenie przez Kamila J. podstawowych zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Sprawca wypadku był trzeźwy. Jednak badania toksykologiczne krwi wykazują, że w chwili zdarzenia 23-latek był pod wpływem marihuany i dopalaczy.
Kamil J. przyznaje się do spowodowania wypadku drogowego. Wyjaśnia, że palił marihuanę, ale dwa tygodnie przed zdarzeniem. Ponadto mówi, że brał lekarstwa na przeziębienie i zawroty głowy.
Biegły toksykolog stwierdza jednak, że stężenie narkotyku we krwi Kamila J. było wysokie, że w chwili zdarzenia 23-latek był bezsprzecznie pod wpływem środka odurzającego i że środek ten nie jest składnikiem lekarstw.
Kamil J. słyszy zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku pod wpływem używek.
Wyrok
11 maja, druga rozprawa przeciwko Kamilowi J. w sądzie rejonowym w Częstochowie. Zapada wyrok: 10 lat więzienia plus 100 tys. zł dla rodziny zmarłego.
Autor: mag//ec / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24