Kobieta wskazała policji złodzieja swojego roweru. Zobaczyła go na nagraniu z monitoringu i los zrządził, że dzień później jechali tym samym autobusem. Mężczyzna przyznał się do winy i poddał dobrowolnie karze. Ale roweru już nie ma. Teraz przed kobietą batalia o rekompensatę.
Mieszkanka Rybnika wykazała się nie lada odwagą. Wskazała stróżom prawa złodzieja swojego roweru. Jechali razem autobusem. Kobieta zadzwoniła na policję, a potem poinformowała o wszystkim kierowcę. Poprosiła go o pomoc.
Kierowca autobusu zrobił, jak chciała. Na ostatnim przystanku przed dworcem, gdzie czekał już wezwany przez kobietę radiowóz, najpierw wypuścił tylko ją. Rybniczanka wskazała policjantom, który z pasażerów dzień wcześniej spod galerii handlowej zabrał jej rower. Musiała więc zdawać sobie sprawę, że złodziej zobaczy także ją.
34-letni mieszkaniec pobliskich Świerklan przyznał się do winy i poddał dobrowolnie karze. Policjanci zobowiązali go do naprawienia wyrządzonej szkody.
Do tego momentu wszystko szło gładko. Okazało się jednak, że 34-latek nie ma już roweru i nie wyjaśnił, co z nim zrobił.
Wartość skradzionego roweru oszacowano na 1000 zł. Odzyskanie tych pieniędzy wcale nie jest oczywiste. Wszystko leży w rękach sądu, ale wiele zależy od pokrzywdzonej.
Wyrok musi brzmieć: zwrot 1000 zł
- Dobrowolne poddanie się karze, to takie "przepraszam" i "proszę o jak najłagodniejszą karę". Sprawstwo nie może budzić wątpliwości - wyjaśnia Marian Krzysztof Zawała, sędzia okręgowy w Katowicach.
Nie wystarczy przyznanie się do winy. Na szczęście w tym przypadku jest dowód - nagranie z monitoringu. To dzięki niemu okradziona rybniczanka rozpoznała złodzieja.
- Sąd może zawyrokować o odszkodowaniu, ale jeśli to będzie ogólny "obowiązek naprawienia szkody" i sprawca nie zechce zapłacić z własnej woli, wszystko jedno z jakiego powodu, pokrzywdzona będzie musiała wejść na drogę postępowania cywilnego - mówi dalej Zawała.
Ważne więc, jak dokładnie będzie brzmieć wyrok sądu karnego, jeśli pokrzywdzona chce uniknąć kolejnej sprawy, już cywilnej. Im bardziej precyzyjny, tym sprawa szybciej się skończy. Z lakonicznym "obowiązkiem naprawienia szkody" okradziona nie będzie mogła iść do komornika. Natomiast, jak podpowiada Zawała, "zwrot 1000 zł" jest już tytułem do wszczęcia postępowania egzekucyjnego. Podobnie jak wyrok cywilno-prawny.
- Dobrowolne poddanie się karze to "ugoda" między oskarżonym a prokuratorem. Pokrzywdzona powinna więc powiedzieć prokuratorowi, jaka dokładnie kara, by ją satysfakcjonowała - kończy Zawała.
Pokrzywdzona musi też uzasadnić wartość skradzionego sprzętu - na podstawie dowodu zakupu, marki, zdjęć itp.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja