Chłopcy jechali remontowaną drogą. 18-letni kierowca zjechał na pas bez nawierzchni asfaltowej i uderzył w żwirowy nasyp. Samochód dachował. Siedzący z tyłu 17-latek wypadł przez tylne okno i zmarł na miejscu. Jego koledzy trafili do szpitala.
Do tragicznego wypadku drogowego doszło w piątek około godziny 22 w Wodzisławiu Śląskim. Pięciu mężczyzn jechało oplem meriva ulicą Jastrzębską w kierunku ulicy Kopernika. - Sami młodzi - mówi Patryk Błasik, rzecznik wodzisławskiej policji.
Odcinek drogi jest remontowany. - Można tam jeździć, ale z prędkością do 40 kilometrów na godzinę i trzeba zachować szczególną ostrożność - zaznacza policjant.
Śledczy ustalili, że za kierownicą siedział 18-letni Mateusz R. Na wysokości posesji 173 stracił panowanie nad kierownicą, zjechał na pas drogi bez nawierzchni asfaltowej i uderzył w żwirowy nasyp, który tymczasowo znajduje się przy dojeździe do posesji 119. Wskutek uderzenia opel dachował i z samochodu wypadł 17-letni Mateusz B. z Jastrzębia-Zdroju.
- Wypadł przez tylne okno, co może wskazywać, że nie miał zapiętych pasów - mówi Błasik.
17-latek zmarł na miejscu.
Trzeźwy, ma prawo jazdy, przyznał się
Jeden z pasażerów był zakleszczony w samochodzie. Wszyscy czterej mężczyźni byli przytomni i zostali zabrani do szpitala. Dwaj już wrócili do domu, stan pozostałych również nie zagraża życiu.
Policja pod nadzorem prokuratury prowadzi śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi do 8 lat więzienia.
18-letni kierowca był trzeźwy i ma prawo jazdy. Przyznał się, że prowadził samochód. Z tych powodów prokurator nie wnioskował o środki zapobiegawcze.
Jak mówią śledczy, tragedii zawiniła najprawdopodobniej nadmierna prędkość. Podczas przesłuchań kolegów zmarłego Mateusza będą wyjaśniać między innymi, czy jechali z zapiętymi pasami. Sekcja zwłok 17-latka zaplanowana jest w tym tygodniu.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja