- Mama nie żyje - zadzwonił do siostry 66-letni mężczyzna. Kobieta wezwała pogotowie i policję, a mundurowi ustalili, że to syn prawdopodobnie zabił matkę i aresztowali go na 10 tygodni. - Nie przyznaje się do winy- mówi policjant.
66-latek ze Świętochłowic powiadomił swoją siostrę o śmierci ich matki. Kobieta po przybyciu na miejsce wezwała pogotowie oraz policję. Pod wskazanym adresem stróże prawa znaleźli zwłoki 85-letniej kobiety.
Jak podaje policja, zmarła miała wyraźne obrażenia głowy, które świadczyły o tym, że wcześniej mogła zostać pobita.
Według policjantów z wydziału kryminalnego głównym podejrzanym jest 66-letni syn kobiety, który powiadomił członków rodziny o jej zgonie.
- Próbował wprowadzić policję w błąd, że to nie on i zastał matkę w takim stanie. Do końca nie przyznał się do winy. Ale liczne ślady kryminalistyczne, przesłuchani świadkowie, w tym sąsiedzi wskazują na niego - mówi Marcin Michalik, rzecznik policji w Świętochłowicach.
66-latek mieszkał z matką. Jak mówi Michalik, policja nie miała wcześniej zgłoszeń o przemocy w ich domu.
Przeprowadzona sekcja zwłok kobiety wykazała liczne urazy i obrażenia. W chwili morderstwa jej syn był pijany. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut zabójstwa.
Sąd przychylił się do wniosku śledczych i tymczasowo aresztował 66-latka na 10 tygodni. Mężczyzna wkrótce odpowie przed sądem. Grozi mu dożywotni pobyt w więzieniu.
Pobił matkę na śmierć w Świętochłowicach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja