Szczeniak leżał w kontenerze na odpady, zamknięty w szczelnej reklamówce. Jak się później okazało, był cały we krwi, jeszcze z pępowiną. Miał tydzień. Cudem ocalał. Jego pisk usłyszała dziewczyna, która wyrzucała śmieci i powiadomiła obrońców zwierząt. Znalazł opiekunkę. Wczoraj okazało się, że suczkę trzeba uśpić.
Tygodniową suczkę znaleziono w poniedziałek na śmietniku przy ul. Paryskiej w Dąbrowie Górniczej. - To moja ulica i nie przypominam sobie, żeby ktoś spacerował z ciężarną suką. Ten, który wyrzucił to szczenię, musi mieszkać gdzie indziej. Trudno będzie ustalić sprawcę - mówi Maja, wolontariuszka schroniska dla zwierząt w Sosnowcu ze stowarzyszenia "Nadzieja na dom".
To ją powiadomiła dziewczyna, która znalazła psa. Szczeniak był zapakowany szczelnie w reklamówce. - Ktoś liczył, że się udusi - ocenia Maja. Był cały we krwi i jeszcze z pępowiną. Miał zranioną tylną nogę, prawdopodobnie od ugryzienia psa.
Wolontariuszka poleciła zawieźć suczkę do centrum zdrowia małych zwierząt w Sosnowcu. Tam nie tylko opatrzono łapę szczeniaka. Recepcjonistka przychodni Kamila Justyna postanowiła go przygarnąć.
Brudzi toto i kosztuje
- W okresie cieczki, czyli od czerwca do sierpnia, do schroniska trafia po 17 takich szczeniaków dziennie. To norma. Rekord to 50 jednego dnia - mówi Maja.
Skąd się biorą? - Ludzie mają błędne przekonanie, że suka musi choć raz mieć młode. Dopuszczają do zapłodnienia, a potem mają problem, co zrobić ze szczeniakami. Brudzi toto, kosztuje, bo trzeba nakarmić, zaszczepić, leczyć, więc najlepiej się pozbyć. Podrzucić do schroniska, utopić, wyrzucić do lasu albo na śmietnik - opowiada.
Joker został matką Malinki
Kamila nazwała suczkę Malinka. - Waży już dwa razy więcej, czyli 530 gramów, i pełza. Jeszcze nie otworzyła oczu, ma 11 dni. Czekamy na to, powinna otworzyć do 14 dnia życia - mówiła recepcjonistka.
Takie małe szczenię do szóstego tygodnia powinno przebywać ze swoją matką. I tu Malinka miała szczęście w nieszczęściu. Zaadoptował ją drugi pies Kamili, Joker. - To pies, ale zachowuje się przy Malince jak suka - mówiła wczoraj Kamila.
Jednak eutanazja
Po południu w czwartek Malinka jak zwykle poszła na wizytę do przychodni. Okazało się, że w łapę wdało się zakażenie. Amputacja nie wchodziła w grę - dla tak małego zwierzęcia narkoza oznacza śmierć. Podjęto więc decyzję o uśpieniu.
Tygodniowe szczenię znaleziono na śmietniku w Dąbrowie Górniczej:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie naKontakt24@tvn.pl.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Nadzieja na dom