Policjanci zatrzymali czterech mężczyzn, którzy w 2014 roku byli przedstawicielami ścisłego kierownictwa wyższego dozoru górniczego kopalni Mysłowice - Wesoła. Są oni podejrzani o sprowadzenie zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu ludzi, w następstwie czego pięć osób poniosło śmierć, a wielu zostało rannych oraz o spowodowanie strat materialnych wynoszących blisko 170 mln złotych.
Mężczyźni zostali zatrzymani we wtorek. Zarzuty, które na nich ciążą dotyczą katastrofy w kopalni Mysłowice - Wesoła w 2014 roku.
Jeden górnik zginął na miejscu, czterech zmarło w szpitalu
6 października 2014 roku po godzinie 20 w kopalni węgla kamiennego Mysłowice-Wesoła, 665 metrów pod ziemią zapalił się metan. Na skutek tego zdarzenia jedne górnik zginął na miejscu, czterech w wyniku odniesionych obrażeń zmarło w szpitalach, a 26 zostało rannych, w tym 18 ciężko.
Na miejscu tragedii pracowały służby ratunkowe, policjanci, prokuratorzy oraz przedstawiciele Wyższego Urzędu Górniczego. Priorytetem działania służb było ratowanie życia i zdrowia ludzi, wydobycie znajdujących się pod ziemią poszkodowanych oraz zapewnienie bezpieczeństwa innym osobom.
Kluczowa opinia biegłych
Prokuratura Okręgowa w Katowicach wszczęła śledztwo w sprawie wypadku zbiorowego. Do sprawy zostali przydzieleni najlepsi specjaliści z zakresu badania katastrof górniczych z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Bezpośrednio po zdarzeniu katowiccy stróże prawa wykonali między innymi oględziny, kopie binarne systemów kopalnianych, zabezpieczali niezbędną dokumentację oraz urządzenia pomiarowe. Przez prawie pięć lat prowadzenia sprawy przesłuchali ponad 200 osób, na bieżąco współpracowali z Wyższym Urzędem Górniczym uczestnicząc w pracach komisji oraz analizowali zabezpieczoną dokumentację, pierwsze sprawozdania oraz opinie biegłych. Materiał dowodowy zgromadzony w sprawie obejmuje kilkanaście tomów akt. Kluczowym dowodem w postępowaniu była przekazana w maju szczegółowa opinia biegłych z zakresu górnictwa i geologii.
- Potwierdziła ona, podobnie jak sprawozdanie Wyższego Urzędu Górniczego, że przyczyną wypadku zbiorowego było zapalenie się metanu. Wykazano szereg nieprawidłowości i zaniedbań po stronie kierownictwa. Prace prowadzone były niezgodnie ze sztuką górniczą, co spowodowało nagromadzenie się metanu i bezpośrednio doprowadziło do tragedii - wskazała rzeczniczka śląskiej policji podinspektor Aleksandra Nowara.
Prokurator Marta-Zawada Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach uściśliła, że przedstawione zatrzymanym zarzuty związane są z szeregiem nieprawidłowości, jakich dopuszczono się w związku z prowadzeniem wydobycia w okresie kilku dni przed katastrofą w rejonie ściany 560 kopalni Mysłowice–Wesoła.
- Ustalenia śledztwa wskazują, iż ignorowano objawy pożaru endogenicznego, zaniżano wskaźniki mierników stężeń tlenku węgla, nie ogłoszono akcji przeciwpożarowej. Ówczesna sytuacja na kopalni, w tym występujące wysokie zagrożenie wybuchu metanem, uzasadniała konieczność wstrzymania robót wydobywczych w rejonie ściany 560 - zaznaczyła prokurator. - Pomimo tego prowadzono wydobycie w bezpośrednim sąsiedztwie ogniska pożaru endogenicznego. Doprowadziło to ostatecznie do wybuchu metanu - dodała.
Zarzuty i wnioski o areszt
Prokurator przedstawił podejrzanym zarzuty w środę. Przesłuchania podejrzanych, którzy składali wyjaśnienia, trwały do późnego wieczora. W czwartek prokurator przygotowywał wnioski do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec wszystkich zatrzymanych.
Zgodnie z art. 163 Kodeksu karnego kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, następstwem którego jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, podlega karze pozbawienia wolności od 2 do 12 lat.
Podinspektor Nowara zaznaczyła, że choć kryminalni z katowickiej komendy wojewódzkiej prowadzili w ostatnich latach kilka głośnych postępowań dotyczących katastrof w śląskich kopalniach, to podejrzani w tej głośnej sprawie usłyszeli najpoważniejsze zarzuty. Śląska policja nie wyklucza w jej ramach kolejnych zatrzymań.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice/PAP
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja