- Wydaje mi się kulturalną i grzeczną kobietą. Chociaż spędziłam z nią mało czasu - tak o "koleżance" z aresztu Beacie Ch., oskarżonej o zamordowanie razem z ojcem 2-letniego Szymonka, mówiła dziś przed sądem Katarzyna W. Mama małej Madzi z Sosnowca, którą sąd skazał już na 25 lat więzienia za zabójstwo córki, była świadkiem na kolejnej rozprawie pary z Będzina.
Beata Ch. i Katarzyna W. spotkały się w katowickim areszcie w zeszłym roku. Właśnie tam, według śledczych, kobiety miały spędzać razem sporo czasu i rozmawiać o swoich dzieciach. Obie już wtedy oskarżone były o zamordowanie swoich podopiecznych.
Ch. uczestniczyła nawet w procesie matki małej Madzi. Prokuratura powołała ją na światka, bo, jak zapewniała wówczas Ch., podczas pobytu w areszcie Katarzyna W. zwierzała się jej, w jaki sposób zginęła Magda.
Tym razem jednak role się odwróciły i to Katarzyna W. stawiła się dziś na sali katowickiego sądu okręgowego w roli świadka. W. opowiadała m.in. o swoich relacjach z matką Szymona.
"Kulturalna i grzeczna kobietą"
Jak podkreśliła dziś W., jej kontakty z oskarżoną były w areszcie "mocno ograniczone". - Widywałam się z Beatą, ale to była w sumie kwestia kilku godzin, które razem spędziłyśmy, głownie na spacerach. Nigdy same nie rozmawiałyśmy, zawsze się to odbywało w obecności jakiegoś strażnika - zeznała.
Katarzyna W. przekonywała też sąd, że ich rozmowy zawsze dotyczyły ogólników. – Nigdy nie rozmawiałyśmy o swoich sprawach karnych. Miałam swoje problemy i nie obchodziły mnie problemy Beaty - twierdziła.
Na pytanie prokuratora, jak wspomina Beatę Ch, Katarzyna stwierdziła, że nie spędziła z nią tak dużo czasu, by ją dobrze poznać, czy się zaprzyjaźnić, jednak nie szczędziła jej komplementów. – Beata wydaje mi się życzliwą, kulturalną i grzeczną kobietą - podsumowała W.
Cztery lata temu..
Proces dotyczy śmierci niespełna dwuletniego Szymona z Będzina. Jego zwłoki znaleziono ponad cztery lata temu w stawie w Cieszynie.
Na początku sierpnia dziennikarka TVN24 Marta Kupiec jako pierwsza dotarła do aktu oskarżenia w tej sprawie, przygotowanego przez Prokuraturę Okręgową w Bielsku-Białej. Według zawartych w nim zeznań, rodzice z kolei nie mogli się zdecydować, w jaki sposób pozbyć się zwłok.
Prokuratura przyjęła wersję bliższą wyjaśnieniom Beaty Ch. i uznała, że to ojciec pobił dziecko, jednakże zabójstwo zarzuciła obojgu rodzicom. Przyjęła, że godzili się na śmierć dziecka, nie udzielając mu pomocy.
Próbowali wprawdzie reanimować Szymona, ale na pomoc było już za późno. Jeszcze w dniu śmierci zwłoki syna przewieźli samochodem do Cieszyna i porzucili je w stawie.
Policja długo nie mogła ustalić tożsamości chłopca, jego rodziców zatrzymano dopiero w czerwcu 2012.
Po śmierci wyłudzili 4 tys. zł
Oskarżeni odpowiadają też za składanie fałszywych oświadczeń w będzińskim magistracie, co pozwoliło im wyłudzić świadczenia socjalne w wysokości łącznie blisko 4 tys. zł. Podczas śledztwa prokuratorzy przesłuchali 196 osób.
Proces ruszył na początku września 2013 roku.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: jsy/r / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Archiwum