Pacjentki do badania kolan i zastrzyków do stawu kolanowego proszone są zgłaszać się w dniu badania w spódnicy - taki komunikat pojawił się na drzwiach poradni ortopedycznej w szpitalu miejskim w Częstochowie. Żeby nie było wątpliwości, że to tylko prośba i jest jakiś wybór, na dole dopisano dużymi literami: zakaz spodni. I trzy wykrzykniki.
Komunikat na drzwiach poradni ortopedycznej w miejskim szpitalu zespolonym w Częstochowie sfotografowała we wtorek Iwona, a jej koleżanka Justyna zamieściła w mediach społecznościowych.
Brzmi (z zachowaniem dużych liter): UWAGA!!! Pacjentki do badania kolan i zastrzyków do stawu kolanowego PROSZONE SĄ zgłaszać się w dniu badań w spódnicy. ZAKAZ SPODNI!!!
Przy czym słowa "uwaga" i "zakaz spodni" dodatkowo podkreślono.
Żeńska końcówka
Niby logiczne i niby śmieszne.
- A jak pacjentem jest mężczyzna, to w czym ma przyjść? - pyta pod zdjęciem Justyna. - A tak zupełnie poważnie, to ja się pytam, kto i jakim prawem tworzy takie wymogi? Nie ma we mnie zgody na takie ograniczenia dla kobiet w dostępie do świadczeń medycznych!
- I proszę! Żeńska końcówka w słowie "pacjent" już w tym przypadku nikogo nie razi, szkoda tylko, że używana jest głównie do wyodrębnienia tej grupy pacjentów z możliwości swobodnego dostępu do świadczenia - dodaje psycholożka.
Spodnie albo awantura
- Ja dopiero rejestrowałam się na badania i koleżanki mnie uświadomiły, skąd mógł się wziąć ten komunikat. Po zastrzyku puchnie kolano, sztywnieje noga i trudno włożyć spodnie. Ale można to było grzecznie przekazać dla wszystkich bez względu na płeć: radzimy ubrać luźne spodnie. A nie po chamsku, zakaz spodni, stygmatyzujący kobiety. To skandaliczne - mówi Iwona, autorka zdjęcia. - Mam termin w kwietniu i na pewno pójdę w spodniach, bo zazwyczaj chodzę w spodniach - dodaje.
- A jeśli pani nie przyjmą? - pytam.
- To urządzę awanturę.
Bo rozbieranie trwa pięć minut
Komunikat został wywieszony zeszłorocznej jesieni.
- Napisał go personel szpitala, bez konsultacji dyrekcji - wyjaśnia Dariusz Kopczyński, dyrektor medyczny MSZ w Częstochowie. - Ale nie był to komunikat, tylko prośba. Adresowana była wyłącznie do kobiet, bo to one są głównymi pacjentami poradni ortopedycznej, one cierpią na dolegliwości kończyn dolnych, w szczególności kolan. Są to głównie starsze panie, które często przychodzą same i mają kłopot w przygotowaniu się do badania, a nie zawsze jest wolna pielęgniarka, która może w tym pomóc. Takie rozbieranie trwało nawet pięć minut. Proszę zobaczyć, ile można zaoszczędzić czasu i przyjąć więcej pacjentów. Celem personelu nie było dyskredytowanie kogokolwiek, tylko usprawnienie badań. Zresztą, proszę wierzyć, pacjenci nie czytają kartek w poradni.
Tak czy inaczej "prośba" ze słowem "zakaz" w treści została zdjęta z drzwi poradni, a dyrektor zapewnia, że spodnie nigdy nie były i nie będą powodem odmowy usługi.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: facebook/ miejski szpital zesplony w Częstochowie