Kobieta miała wsiąść do samochodu Konrada J. i pojechać z nim w głąb lasu. Tam - według prokuratury - zabrał jej telefon, pobił ją, związał kablem elektrycznym i skuł kajdankami. Na koniec wrzucił do bagażnika i zgwałcił. W tym momencie podjechała koleżanka kobiety i spłoszyła mężczyznę. Według śledczych była to jego piąta ofiara. Nie do wszystkich się przyznał. Dzisiaj stanął przed sądem.
We wtorek przed Sądem Okręgowym w Częstochowie rozpoczął się proces 31-letniego Konrada J., mieszkańca województwa mazowieckiego.
- Jest oskarżony o cztery przestępstwa zgwałcenia prostytutek świadczących usługi seksualne przy drodze oraz zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem w związku ze zgwałceniem - mówi Dominik Bogacz, rzecznik częstochowskiego sądu.
Na wniosek prokuratury i za zgodą drugiej strony sąd zdecydował, że rozprawa zostanie przeprowadzona za zamkniętymi drzwiami. Jawność - w ocenie sądu - mogłaby naruszyć dobre obyczaje i ważny interes prywatny pokrzywdzonych.
Ostatnia uratowała koleżanka
Sprawa wyszła na jaw 29 grudnia 2017 roku. Śledczy ustalili, że tego dnia Konrad J. wyjechał z domu samochodem dostawczym w kierunku Częstochowy, chcąc skorzystać z usług prostytutek "pracujących" przy drodze krajowej numer jeden.
W okolicy miejscowości Wikłów, niedaleko Częstochowy takie usługi oferowała 26-letnia obywatelka Bułgarii. Konrad J. uzgodnił z nią wykonanie usługi, po czym kobieta wsiadła do jego samochodu i pojechali w głąb lasu. Tam oskarżony - zdaniem śledczych - zabrał kobiecie telefon komórkowy, pobił ją, związał kablem elektrycznym i skuł kajdankami. Na koniec wrzucił do przestrzeni bagażowej w swoim aucie, gdzie brutalnie ją zgwałcił.
Na całe szczęście w tym momencie przyjechała koleżanka 26-latki i spłoszyła sprawcę. Kobiety wezwały policję. Mężczyzna rzucił się do ucieczki, ale jego auto zakopało się na leśnej ścieżce. Policjanci dogonili go, gdy uciekał dalej pieszo. Na wniosek prokuratora został tymczasowo aresztowany pod zarzutem zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem 26-latki.
Pierwsza została zamordowana
Policjanci przeszukali należące do oskarżonego pomieszczenia. Znaleźli tam telefony komórkowe i inne przedmioty, które - jak później stwierdzono - należały do kobiet świadczących usługi seksualne przy drogach. Jeden z nich był własnością 19-letniej obywatelki Bułgarii, której zwłoki odkryto 18 grudnia w Danielowie w powiecie radomszczańskim (Łódzkie), czyli dziewięć dni przed zgwałceniem 26-latki, 33 kilometry na północ przy tej samej drodze. 19-latka również była prostytutką.
Śledczy ustalili, że 22 maja 2017 roku mężczyzna, przedstawiający się jako partner kobiety zgłosił jej zaginięcie. Tego dnia - zdaniem oskarżenia - Konrad J. przyjechał samochodem dostawczym w okolice Danielowa i udał się do lasu w towarzystwie 19-latki. Tam miał ją pobić, związać kablem i drutem, a następnie wielokrotnie brutalnie zgwałcić. Według prokuratury, po wszystkim, w nieustalony sposób zabił kobietę i zakopał płytko w pobliżu. Prócz telefonu, zabrał jej także torebkę i biżuterię, które znaleziono w jego miejscu zamieszkania.
Między pierwszą a ostatnią były jeszcze dwie
Aktem oskarżenia objęto również przestępstwa zgwałcenia jeszcze dwóch kobiet, świadczących usługi seksualne przy drogach, których Konrad J. miał dopuścić się 11 sierpnia 2017 roku w Piotrkowie Trybunalskim oraz 30 października tego samego roku w Dąbrowie Górniczej. W tych przypadkach sposób działania sprawcy był podobny. Konrad J. miał zabierać kobiety samochodem do lasu, w celu skorzystania z usługi seksualnej. Groził im - zdaniem śledczych - pozbawieniem życia, krępował, dotkliwie bił oraz wielokrotnie brutalnie gwałcił. Oskarżony zabierał także pokrzywdzonym telefony komórkowe, pieniądze i inne przedmioty.
Przyznał się, potem zaprzeczył, że zabił
Przesłuchany w charakterze podejrzanego Konrad J. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw i złożył obszerne wyjaśnienia. Na końcowym etapie śledztwa zmienił jednak wyjaśnienia - nie przyznaje się do zabójstwa 19-latki. W wydanej opinii biegli lekarze psychiatrzy stwierdzili, że w chwili dokonania zarzucanych mu czynów Konrad J. był poczytalny. Biegli psychologowie stwierdzili natomiast, że oskarżony spełnia psychologiczne kryteria seryjnego sprawcy działającego z motywacji seksualnej.
Prokuratura Rejonowa w Częstochowie skierowała do sądu akt oskarżenia na początku lipca 2019 roku. Konrad J. nie był w przeszłości karany.
Oskarżonemu grozi dożywocie.
Autor: mag/ ks / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: tvn24