Ciężarówka jadąca autostradą A1 w stronę Czech uderzyła w bariery energochłonne, odbiła się i wjechała na odgradzający jezdnie pas zieleni. W pojeździe znaleziono nieprzytomnego 35-letniego kierowcę. Został zabrany do szpitala, gdzie wieczorem tego samego dnia zmarł.
Do tragicznego wypadku doszło w poniedziałek o godz. 13.30 na autostradzie A1 w pobliżu węzła Mszana (38 kilometr).
- Kierowca ciężarówki z naczepą z niewyjaśnionych przyczyn stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w bariery energochłonne po swojej prawej stronie, następnie odbił się i wjechał na pas zieleni, oddzielający jezdnie, gdzie również uderzył w bariery - relacjonuje Katarzyna Muszyńska, rzeczniczka policji w Wodzisławiu Śląskim.
Pojazdem kierował 35-latek z Warszawy. Jak informuje Muszyńska, gdy na miejsce przybyło pogotowie ratunkowe kierowca był nieprzytomny. Według relacji lokalnych mediów, nie oddychał.
Na autostradzie lądował helikopter medyczny. Podjęto jednak decyzję, by 35-latka transportować do szpitala karetką.
- O godzinie 19, w wyniku poniesionych obrażeń, kierowca zmarł w szpitalu - informuje Muszyńska.
Prokurator zarządził sekcję zwłok. Jak się dowiedział TVN24 w szpitalu wojewódzkim w Rybniku, prawdopodobną przyczyną śmierci 35-latka był zawał serca.
Zagapiła się na wypadek
Nikt, oprócz kierowcy ciężarówki, nie ucierpiał. Zniszczeniom uległo natomiast 124 m barier energochłonnych po obu stronach autostrady. Ruch był zablokowany w obu kierunkach przez godzinę.
W tym samym czasie na wiadukcie nad autostradą kierująca volkswagenem kobieta uderzyła w tył jadącego przed nią fiata. - Nie zachowała należytej ostrożności. Zagapiła się na ciężarówkę na autostradzie. Z wiaduktu wypadek było widać bardzo dobrze - mówi Muszyńska.
Sprawczyni kolizji została ukarana mandatem.
Autor: mag/jb / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: nowiny.pl