Kasia Lins: jest mi tutaj niedobrze

Kasia Lins swoją ostatnią płytą i trasą koncertową pokazała, jak bliskie są jej biblijne metafory. Jednocześnie odcina się od Kościoła katolickiego, deklarując ateizm. Nie wierzy w Boga, ale wie, że Polska nie istniałaby bez Kościoła, który "jest w nas głęboko" i "pełni ważną funkcję w kontekście panowania nad ludzkimi duszami". - Ludzie potrzebują takiej psychoterapii, która dla mnie jest nieatrakcyjna, taka passive aggressive - dodała w programie "Kobiecy Punkt Widzenia" w TVN24 GO Kasia Lins. Jak czuje się jako artystka w Polsce? Kiedy zaczęła chodzić na strajki kobiet? I czy opłaca się mieć własne zdanie? W rozmowie z Małgorzatą Mielcarek przyznała, że ma "czasami imperatyw, by podzielić się z fanami swoim przemyśleniem", ale wie też, że "posiadanie własnych poglądów się nie opłaca". - Samookreślenie się z automatu wyłącza część zainteresowanych osób albo sprawia, że pojawia się atak i to odpycha słuchaczy - powiedziała. Odniosła się również do burzy w internecie, którą wywołała publikując zdjęcie ze spektaklu "Śmierć Jana Pawła II" Jakuba Skrzywanka.