Bez polityki
Roman Pawłowski: teatr powinien pozostać przestrzenią wolnej myśli, poza naciskiem polityki
Jak usłyszałem o tym zamieszaniu wokół "Dziadów", to pomyślałem, że mam deja vu. Przy PiS-ie to jest pewien standard, że co sezon artystyczny mamy do czynienia z interwencją wyższych czynników. To może być minister czy lokalny czynownik, interweniujący w sprawie przekroczenia norm moralnych, naruszenia uczuć religijnych lub innych wykroczeń związanych z działalnością artystyczną - powiedział w programie "Bez polityki" Roman Pawłowski, pełnomocnik ds. programu TR Warszawa, były krytyk teatralny. Spektakl "Dziady" w reżyserii Mai Kleczewskiej okrzyknięty został najważniejszą premierą tego sezonu. Wystawiany jest w krakowskim Teatrze im. J. Słowackiego. Małopolska kurator oświaty Barbara Nowak zaleca szkołom, by uczniowie go nie oglądali. Twierdzi, że inscenizacja jest sprzeczna z celami systemu oświaty i służy politycznej walce z rządem. Ostatni raz "Dziady" wywołały interwencję władz w czasach PRL-u w roku 1968 roku. - W tym przypadku mamy do czynienia z atakiem nie opartym na żadnych podstawach, ale retoryka pani kurator musi każdemu wykształconemu człowiekowi przypominać przemówienie Władysława Gomułki wygłoszone do aktywu partyjnego w 1968 roku – ocenił Pawłowski. Podkreślił, że "sposoby represji, którymi dysponuje ta władza są nieporównywalnie mniejsze od represji z końca lat 60-tych". - Ale to historia, która powtarza się jako farsa. To, co łączy te dwa przypadki, to uzurpacja polegająca na tym, że polityk wie, jak powinna być wystawiona klasyka w teatrze – tłumaczył.
Pawłowski w rozmowie z Piotrem Jaconiem wyjaśniał, że "w dzisiejszym świecie wszystkie tematy, które dotyczą wartości wspólnoty mają charakter polityczny, ale trzeba oddzielić polityczność od partyjności". - Na krótki dystans warto się cieszyć, że nie tylko rozgłos wokół tej próby cenzury, ale też opinia widzów, recenzentów skłania ludzi do tego, żeby kupowali bilety na "Dziady". To jest pozytywne zjawisko. Ale uważałbym w perspektywie długofalowej, bo znam przypadek podobnej akcji cenzury prewencyjnej, który zakończył się dramatycznie dla zespołu teatralnego, mam na myśli Teatr Polski we Wrocławiu – powiedział. Zdaniem Pawłowskiego "kultura, a zwłaszcza teatr powinien pozostać przestrzenią wolnej myśli, poza naciskiem ekonomii i polityki".