Wjechała autem do salonu i poprosiła o fryzurę

 
82-latka nie chciała "wjechać" na próżno
Źródło: sxc.hu
Tak bardzo śpieszyło jej się na fotel, że tuż przed "metą" zapomniała, gdzie jest hamulec. Podróż 82-letniej mieszkanki Plainfield Township w stanie Michigan zakończyła się wewnątrz salonu fryzjerskiego. - Skoro już dotarłam to poproszę o nowe uczesanie - miała powiedzieć do (rannego) pracownika zakładu. Z salonu wyszła piękniejsza.

Marion Zock wpadła do zakładu Classic Hair Design przez okno, bo pomyliła pedał gazu z hamulcem. Kobieta jest stałą klientką, więc kiedy w całym zamieszaniu, jakie wywołała jej nagła wizyta poprosiła o nową fryzurę nikt nie śmiał jej odmówić.

Klient, nasz pan

Jak tłumaczyła później 82-latka zdecydowała się zostać mimo małego "zawstydzenia". W tym samym czasie, gdy pracownicy pracowali nad jej włosami, mało artystyczny nieład w salonie ogarniały już robotnicy, a dwie osoby, w tym jeden z pracowników zakładu, opatrywane były przez lekarzy.

Salon nawet na chwilę nie został zamknięty. Klientów przyjmować będzie też podczas remontu, który jest teraz konieczny. Stylistka zakładu, Kristi Dochod powiedziała lokalnej stacji telewizyjnej, że pani Zock wjeżdżając przez okno, spowodowała huk podobny do wybuchu.

Źródło: PAP

Czytaj także: