Golizna, "parawaning" i spanie na ulicy. Problemy z turystami ma cała Europa

Troska o to, aby wygląd turystów był stosowny do powagi i piękna Wenecji, to jedno z zadań weneckich służb, które w przeszłości niekiedy krytykowano za zbyt surowe karanie braków w ubiorze. Jednak tamtejsze siły porządkowe mają obecnie coraz większy kłopot z roznegliżowanymi turystami. Podczas gdy w ostatnich latach kary wymierzano za niepełny ubiór, na przykład goły tors, teraz policja i straż miejska zmagają się z zupełnie nagimi sprawcami wybryków.

W minionych tygodniach w centrum miasta coraz częściej można było zobaczyć turystów z różnych krajów w strojach plażowych albo w ogóle bez ubrania.

Media informowały nawet o mężczyznach kąpiących się nago w Canal Grande, tuż przy placu Świętego Marka i przy moście Rialto. Do mediów trafiło też zdjęcie mężczyzny, który przy tym właśnie moście wykąpał się bez ubrania, a następnie, jak na plaży, wyszedł na brzeg i wytarł się ręcznikiem.

Przyłapani na gorącym uczynku otrzymują grzywnę w wysokości 50 euro za kąpiel w Canal Grande. Za negliż grozi im dodatkowo zarzut obrazy przyzwoitości i związana z nim surowsza kara finansowa.

Jednak nagość to nie jedyny problem. Weneccy turyści niechętnie dbają o porządek na ulicach miasta. Często można też spotkać ich śpiących, czy wypróżniających się na ulicy. Dokumentujące to zdjęcia pojawiły się w sieci.

Podobnie jest w Polsce. Nad Bałtykiem spacerowanie bez koszulki to już nie tylko moda plażowa, ale i miejska, a skrępowania i zażenowania brak.

Na polskich plażach każdego dnia trwa też walka o najlepsze miejsca. Turyści stawiają parawany już bladym świtem. "Parawaning" - to nowy zwyczaj plażowiczów, którzy od samego rana w nadmorskich kurortach odgradzają się - już nie tylko od wiatru, ale także od innych ludzi. By znaleźć dobre miejsce, trzeba na plażę przyjść bardzo wcześnie. Jednak turyści, którzy nie lubią wstawać rano i na plażę przychodzą bliżej południa, kiedy na piasku nie ma już wolnych miejsc, swoje parawany ustawiają... w morzu.

Problem z turystami ma także Barcelona. W stolicy Katalonii dochodzi do buntów mieszkańców przeciwko masowemu napływowi zagranicznych turystów, szczególnie Brytyjczyków oraz przypadkom ich skandalicznego zachowania, takich jak hałaśliwość, wulgarność i nadmierne picie alkoholu. Mieszkańcy wykonują nawet specjalne transparenty, na których umieszczają hasło "Turyści jedźcie do domu", w reakcji na tłumy niemal paraliżujące każdego dnia życie miasta.

Autor: kl/nb / Źródło: PAP, tvn24.pl