Małpka Justina Biebera wciąż mieszka w schronisku w Monachium. Kapucynka została zatrzymana przez celników na niemieckim lotnisku, bo piosenkarz nie miał niezbędnych dokumentów, w tym świadectwa zdrowia zwierzęcia. Teraz gwiazdor ma miesiąc na odzyskanie małpki. - Jeśli nic nie zrobi, zwierzę pozostanie z nami - informują przedstawiciele schroniska.
Małpka została "zarekwirowana" w miniony czwartek na lotnisku w Monachium. Celnicy poddali zwierzę kwarantannie, a kanadyjski piosenkarz został bez swojej ulubionej kapucynki. Jak podaje Reuters, Bieber opuścił miasto autobusem i pojechał do Wiednia. Małpka trafiła z kolei do schroniska.
Bawi się z pluszowym misiem
Choć od zdarzenia minął prawie tydzień, Justin Bieber do tej pory nie wypowiedział się w tej sprawie. Małpka wciąż mieszka w schronisku i (jak zapewniają pracownicy) czuje się dobrze.
- Wydaje się być szczęśliwa. Bawi się z pluszowym misiem, zaczepia pracowników - mówi Karl-Heinz Joachim ze schroniska dla zwierząt. Przyznaje jednak, że obecna sytuacja jest trudna dla małego zwierzęcia. - Jeśli on [Bieber - red.] nic nie zrobi, to zwierzę pozostanie tutaj. Urząd celny powiedział nam, że gwiazdor musi się z nami skontaktować w ciągu miesiąca. Jeśli tego nie zrobi, urząd 'uwolni' małpkę, co oznacza, że zwierzę pozostanie z nami na czas nieokreślony - tłumaczył Joachim. Dodał także, że jeśli dojdzie do takiej sytuacji, schronisko będzie szukało dla małpki odpowiedniego miejsca. Jak zapewnił Joachim, nie będzie to jednak dom prywatny, ale miejsce "odpowiednie dla tego gatunku".
Autor: kde/k / Źródło: Reuters