Najpierw Rossy na pokładzie samolotu wzbije się na wysokość trzech tysięcy metrów. Później odpali turbiny, wyskoczy i poleci na skrzydłach własnej konstrukcji.
Zobaczymy jak daleko, ale skrzydła wykonane z włókna węglowego i napędzane przez cztery małe silniki, zwykle używane w modelarstwie, dają nadzieję na przeżycie.
I wystarczającą prędkość, bo nad La Manche Rossy będzie leciał z prędkością prawie trzystu kilometrów na godzinę.
Lot miał odbyć się już w środę, ale ze względu na złą pogodę został przełożony na następny dzień.
Źródło: TVN24, PAP