Członkowie Fundacji Dzika Polska, przyglądając się drzewom, które zostały przeznaczone do wycinki, sfotografowali niemal 100-letnie okazy na terenie nadleśnictwa Browsk. Lasy Państwowe twierdzą jednak, że wycinek tu nie będzie, bo taką decyzję podjął nadleśniczy. Jeszcze przed interwencją ekologów.
"Wkraczanie w takie miejsca z ciężkim sprzętem to bezmyślność i barbarzyństwo. Nadleśnictwo Browsk – co zamierzacie "poprawiać" w takich wydzieleniach?" – taki wpis pojawił się na profilu facebookowym Fundacji Dzika Polska.
Zamieszczono tam szereg zdjęć drzew rosnących na terenie wspomnianego nadleśnictwa, a konkretnie tzw. Puszczy Ladzkiej. Tak nazywany jest północny fragment Puszczy Białowieskiej, która - jak wiadomo - figuruje na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
W aneksach jest mowa o usunięciu do 63 tysięcy metrów sześciennych drzew
W marcu wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka podpisał aneksy do Planów Urządzania Lasu dla nadleśnictw Białowieża i Browsk. Argumentował, że jest to - zwłaszcza jeśli chodzi o nadleśnictwo Białowieża - "jedyna prawnie możliwa forma" uchylenia aneksu z 2016 r., który w lutym zakwestionował Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Z komunikatu, jaki wydało Ministerstwo Klimatu i Środowiska wynika, że na terenie Nadleśnictw Białowieża i Browsk planowane jest m.in. usunięcia do 63 tys. m sześciennych drzew, z czego ponad 88 proc. zostanie pozyskanych poza obszarem Puszczy Białowieskiej. Ekolodzy postanowili przyjrzeć się pozostałym dwunastu procentom. Udali się m.in. do wspomnianej Puszczy Ladzkiej, gdzie sfotografowali część drzew, które – zgodnie z aneksem – mają być wycięte.
"Dziś na tych terenach rosną między innymi dęby, lipy i graby"
- Ostatnio sprawdziliśmy miejsce leżące niedaleko wsi Kapitańszczyzna, na obszarze objętym ochroną w ramach Natury 2000. Jak widać na zdjęciach, tereny są w dużej mierze podmokłe. Nie może więc być tu mowy o jakichś wycinkach związanych z bezpieczeństwem przeciwpożarowym – mówi Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska.
Sfotografowane drzewa mają po 87 i 92 lata. - Te drzewostany pojawiły się w wyniku naturalnej sukcesji. Drzewa wyrosły w miejscu międzywojennych wyrębów starodrzewów prowadzonych przez angielską firmę The Century European Timber Corporation, potocznie nazywanej "Centurą". Firma ta dostała w 1924 roku 10-letnią koncesję na wyręby w części puszczy. Odrodzone państwo polskie początkowo nie interesowało się jeszcze ochroną drzewostanów. Później polityka się na szczęście zmieniła, ale do tego czasu wycięto spore połacie lasu. Tak jak w tym przypadku. Przyroda się odrodziła i dziś na tych terenach rosną między innymi dęby, lipy i graby. Takie miejsca nazywane są drzewostanami o charakterze naturalnym czy też drzewostanami pocenturowskimi. Od nazwy angielskiej firmy – wyjaśnia nasz rozmówca.
"Liczby metrów sześciennych podane w aneksach są liczbami maksymalnymi"
Rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku Jarosław Krawczyk mówi, że na terenie, o którym mowa, nie będzie prowadzonych żadnych wycinek. - Już podczas podpisywania aneksów do Planów Urządzania Lasu wiceminister Siarka mówił, że liczby metrów sześciennych drewna podane w aneksach są liczbami maksymalnymi i nie we wszystkich miejscach cięcia będą wykonywane – podkreśla.
Tak ma być właśnie w tym przypadku. - Nadleśniczy z nadleśnictwa Browsk stwierdził, że z uwagi na walory przyrodnicze, wycinek tu nie będzie. Każdy nadleśniczy ma do tego prawo, bo to, czy wykona zapisy aneksu, jest jego decyzją – wyjaśnia rzecznik.
Lasy Państwowe: decyzja zapadła długo przed interwencją ekologów
Pytamy, czy taka decyzja zostałaby podjęta, gdyby nie facebookowy wpis Dzikiej Polski? - Nadleśniczy podjął ją długo przed pojawieniem się wpisu – twierdzi Jarosław Krawczyk.
Dodaje, że projekty aneksów były przygotowywane kilka lat temu przez specjalistów z Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej. - Czyli państwowej instytucji niezależnej od Lasów Państwowych, która wykonuje na nasze zlecenie plany urządzania lasu czy też inne ekspertyzy. Trudno powiedzieć, z jakiego powodu kilka lat wcześnie akurat to miejsca została wskazana do prac gospodarczych. Niemniej, tak jak wspomniałem, decyzja jest taka, że wycinek tu nie będzie – podkreśla nasz rozmówca.
Nadleśnictwo: takie drzewa są dla nas drzewami szczególnymi
Słowa rzecznika potwierdza też nadleśniczy Nadleśnictwa Browsk Tomasz Gałęzia.
- Zapewniamy, że zanim zdecydujemy się na cięcia pielęgnacyjne, idziemy w teren i dokładnie oglądamy drzewa. W tym przypadku też tak było. Takie drzewa, jak widoczne na zdjęciach – dziuplaste czy z ażurowymi nabiegami korzeniowymi – są dla nas drzewami szczególnymi. Za każdym razem analizujemy, czy rzeczywiście jest potrzeba, aby takie drzewa wycinać – mówi.
"Nie zbliżymy się nawet do liczby podanej w aneksach"
Dodaje, że decyzja o tym, aby zachować ten drzewostan, podyktowana jest też faktem, że zabiegów pielęgnacyjnych na tym terenie nie przewiduje Plan Zadań Ochronnych Natura 2000, a ten akt prawa miejscowego jest nadrzędny wobec aneksu.
- Zresztą jeśli chodzi o planowane w aneksach pozyskanie drewna do 63 tysięcy metrów sześciennych jest liczbą, do której nawet się nie zbliżymy. Na razie trwa jeszcze analiza, więc trudno powiedzieć, do ilu konkretnie metrów sześciennych ograniczą się cięcia – zaznacza nadleśniczy.
Ekolodzy: wskażemy kolejne miejsca, które powinny być zachowane
Cytowany na wstępie Adam Bohdan ma nadzieję, że drzewa faktycznie zostaną uratowane.
- Skoro zrezygnowano z wycinek, to moim zdaniem powinny być też zmienione dokumenty, czyli zapisy w aneksach. W najbliższym czasie będziemy publikować zdjęcia kolejnych drzewostanów z terenów należących do nadleśnictw Browsk i Białowieża, które naszym zdaniem powinny być zachowane. Byliśmy już w około dwudziestu takich miejscach – zaznacza.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Dzika Polska