Zabrali z gospodarstwa skrajnie zaniedbanego psa. "Skóra cała w strupach, z dziąseł leciała krew"

Pies trafił do kliniki
Mały Płock. Przestawiciele fundacji zabrali z gospodarstwa zaniedbanego psa. Miał całą skórę w strupach
Źródło: Fundacja dla Szczeniąt Judyta

Przedstawiciele Fundacji dla Szczeniąt Judyta zajęli się skrajnie zaniedbanym psem, którego zabrali z jednego z gospodarstw w gminie Mały Płock (woj. podlaskie). Zwierzę miało skórę całą w strupach oraz odparzenia na łapach. Z dziąseł leciała krew, a zęby gniły. Teraz pies znajduje się w całodobowej klinice. Fundacja zapowiada złożenie zawiadomienia do prokuratury. 

"To, co zobaczyliśmy, kiedy ten pies trafił do kliniki, przeszło nasze najgorsze wyobrażenia" - pisze na swoim profilu facebookowym Fundacja dla Szczeniąt Judyta.

Chodzi o psa, którego w sobotę (28 grudnia) przedstawiciele fundacji zabrali z jednego z gospodarstw na terenie gminy Mały Płock.

Pies trafił do kliniki
Pies trafił do kliniki
Źródło: Fundacja dla Szczeniąt Judyta

Prezeska fundacji: zaniedbania musiały trwać miesiącami, a nawet latami

- Dostaliśmy anonimowe zgłoszenie. Pies ostatni raz był widziany jakieś trzy-cztery lata temu. Myślano, że już nie żyje. Okazało, że jest w bardzo złym stanie – mówi Małgorzata Brzezińska, prezeska fundacji.

Dodaje, że ktoś musiał dać cynk właścicielom, że przedstawiciele fundacji jadą na miejsce, bo niedługo wcześniej był tam lekarz weterynarii z prywatnej praktyki.  

- Później nasi przedstawiciele rozmawiali z szefem kliniki. Stwierdził, że nie może nic powiedzieć o stanie zdrowia zwierzęcia. Jednak nawet pobieżny rzut oka wystarczy, aby stwierdzić, że zaniedbania musiały trwać miesiącami, a podejrzewam, że nawet latami – tłumaczy Brzezińska.

Miał strupy na skórze i odparzone łapy
Miał strupy na skórze i odparzone łapy
Źródło: Fundacja dla Szczeniąt Judyta

Sierść to był jeden wielki kołtun

Dodaje, że skóra zwierzęcia była pod sierścią cała w strupach. – Miał też odparzone łapy, z dziąseł leciała krew, a kły wyglądały, jakby były spiłowane. Reszta zębów gniła w wyniku zapalenia przyzębia. Natomiast sierść to jeden wielki kołtun - tak splątany, że nie dało się go nawet rozczesać. Trzeba było zgolić sierść - opowiada nasza rozmówczyni.  

Małżeństwo dobrowolnie zrzekło się psa na rzecz fundacji. – Mężczyzna mętnie tłumaczył, że przecież dbali z żoną o zwierzę. A jak było naprawdę, widzimy po tym, w jakim stanie był pies. Naszym zdaniem ewidentnie był chowany przed światem, żeby nikt go nie widział. Po podwórku biegał piękny kundelek, a pies, o którym mowa, przebywał w budynku gospodarczym – zaznacza Brzezińska.

ZOBACZ TEŻ: Zostawił chorego psa bez wody i jedzenia, nie udało się go uratować

Przebywał w budynku gospodarczym
Przebywał w budynku gospodarczym
Źródło: Fundacja dla Szczeniąt Judyta

Będzie zawiadomienie do prokuratury

Pies jest teraz w całodobowej klinice w Warszawie. Trwa diagnostyka.   

- Zamierzamy złożyć zawiadomienie do prokuratury. Dopuszczenie do takich zaniedbań jest bez wątpienia znęcaniem się nad zwierzęciem – podkreśla prezes fundacji.  

Z dziąseł leciała krew
Z dziąseł leciała krew
Źródło: Fundacja dla Szczeniąt Judyta
TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: